Drużyny z Łodzi i Dąbrowy Górniczej 16 marca spotkały się po raz drugi na przestrzeni trzech dni. W miniony poniedziałek rozegrały mecz ligowy, zaś w środę doszło do pojedynku pucharowego pomiędzy nimi. Wydawałoby się, że dla zagłębianek spotkanie Pucharu Polski będzie łatwiejsze, gdyż będą lepiej obeznane z halą i przeciwnikiem. Nic bardziej mylnego.
- Nigdy nie podchodzimy do meczu tak, że będzie on łatwiejszy od innego. To prawda, że grałyśmy tu dwa dni temu, ale to wciąż był mecz wyjazdowy i warunki sprzyjały Budowlanym. Myślę, że zagrały naprawdę znakomite spotkanie. Miały kilka siatkarek, na które nie umiałyśmy znaleźć sposobu - oceniła po meczu przyjmująca Taurona MKS-u, Deja McClendon.
Amerykanka doceniła klasę przeciwniczek, szczególnie w bloku. - Bardzo trudno gra się przeciwko łódzkiemu blokowi. To jeden z najlepszych bloków w lidze. Nie chcę też tłumaczyć tej porażki zmęczeniem. Każdy zespół rozegrał te 22 mecze w fazie zasadniczej i musi wytrzymać takie obciążenie. To jest przecież nasza praca - powiedziała 23-latka.
McClendon wzięła na siebie część odpowiedzialności za porażkę. Była dość samokrytyczna w ocenie własnego występu w tym meczu.
- Muszę przyznać, że nie wypadłam najlepiej w przyjęciu. Łodzianki prezentowały naprawdę trudną zagrywkę. Chyba też przybiła nas mentalnie kontuzja Joanny Staniuchy-Szczurek. Były to dobre zawody w wykonaniu naszych rywalek, a o nas z pewnością nie można tego powiedzieć - oznajmiła siatkarka Taurona MKS-u Dąbrowa Górnicza.
Jeszcze przed świętami dąbrowianki rozegrają pierwsze spotkanie półfinałowe Orlen Ligi, w którym będą musiały zmierzyć się z aktualnymi mistrzyniami Polski, Chemikiem Police. Nie będą faworytkami w tej parze, ale nie tracą nadziei.
- Mamy kilka zawodniczek, które potrafią na boisku zrobić różnicę. Musimy uruchomić naszą siłę ognia i wszystko to, co najlepsze. Jeśli tak się stanie, będziemy w stanie trochę utrzeć Chemikowi nosa - zapowiedziała amerykańska zawodniczka.
Z pewnością wizytówką Dejy McClendon jest uśmiech, którym stara się zarażać pozostałe koleżanki. Zapytaliśmy więc, skąd czerpie tę pozytywną energię. - Po prostu kocham ten zespół! Kocham grę z tymi dziewczynami! To od nich czerpię motywację do tego, by się nie poddawać. Siatkówka dla mnie to nie tylko praca, ale i coś, co uwielbiam robić i tego się trzymam - odpowiedziała.
Podopieczne Juana Manuela Serramalery pierwsze starcie z Chemikiem rozegrają w Szczecinie już w najbliższą sobotę o 14:45.