Klub z Trójmiasta swoją obecność na orlenligowej mapie Polski zaznaczył w sezonie 2010/2011, jako beniaminek sięgając po wicemistrzostwo kraju. W przeciągu pięciu lat obcowania w najwyższej klasie rozgrywkowej, siatkarki znad morza dwukrotnie zostały mistrzyniami Polski, tyle samo razy plasowały się na drugiej pozycji i raz cieszyły się z brązowych medali. Na triumf w Pucharze Polski musiały jednak trochę poczekać.
Debiutanckie kroki w rozgrywkach pucharowych ekipa Trefla Sopot stawiała jeszcze jako pierwszoligowiec. Drużyna prowadzona wówczas przed Edwarda Pawluna bez większych problemów przebrnęła cztery rundy kwalifikacji, by zakończyć przygodę z Pucharem Polski w ćwierćfinale. Ich pogromczyniami okazały się dąbrowianki, które w obu meczach wygrały bez straty seta.
W pierwszym starcie w walce o krajowy puchar już jako zespół ekstraklasy, sopocianki poszły o krok dalej, czyli awansowały do półfinału. Dzięki wysokiej pozycji po I rundzie fazy zasadniczej, Atomówki włączyły się do rywalizacji dopiero w 1/4, gdzie pewnie ograły Organikę Budowlanych Łódź. W kolejnym meczu turnieju rozgrywanego w Inowrocławiu, sopocianki nie miały już wiele powodów do zadowolenia, bowiem uległy 1:3 BKS-owi Bielsko-Biała. W odwecie, podopieczne Alessandro Chiappiniego wyprzedziły bielszczanki w klasyfikacji końcowej ligi, sięgając po pierwsze w historii klubu wicemistrzostwo kraju.
W dwóch kolejnych sezonach Atomówki nie schodziły ze zwycięskiej ścieżki, aż do pojedynków finałowych. Co ciekawe, dwukrotnie musiały przełknąć gorycz porażki z MKS-em Dąbrowa Górnicza. W obu przypadkach faworytem okrzyknięte były siatkarki z Trójmiasta, które kilka tygodni później sięgały po krajowe mistrzostwo. Szczególnie drugi bój finałowy zapadł głęboko w pamięć. Pięciosetowe starcie dostarczyło niesamowitej dawki emocji, o czym najlepiej świadczy fakt, iż sopocianki w tie-breaku miały w górze dwie piłki meczowe. Ostatecznie to heroicznie walczące dąbrowianki cieszyły się z sukcesu. Drużynę MKS-u do triumfu poprowadziła aktualnie broniąca barw PGE Atomu Trefla, Katarzyna Zaroślińska.
Po dwóch złotych sezonach sopockiej maszynie przytrafił się słabszy rok. Zespół pod wodzą Teuna Buijsa nie zachwycał formą, co poskutkowało rozstaniem się Holendra z klubem jeszcze przed rozpoczęciem walki o brązowe medale Orlen Ligi. Nie bez wpływu na decyzję o skróceniu kontraktu była porażka Atomówek w 1/4 Pucharu Polski. Mimo wygranej w Muszynie 3:1, Izabela Bełcik i spółka przed własną publiką roztrwoniły wydawało się bezpieczną zaliczkę, ulegając podopiecznym Bogdana Serwińskiego 0:3. Marzenia o triumfie w Pucharze Polski musiały zostać ponownie odłożone.
Sezon 2014/2015 wpisał się na karty historii sopockiego klubu jako sezon trzech finałów. System gry konsekwentnie wprowadzany przez Lorenzo Micellego, waleczność oraz znakomita atmosfera panująca w zespole doprowadziły Atomówki do bardzo dobrych wyników, nie tylko na polskich parkietach. A wszystko zaczęło się od rewelacyjnego występu w marcowym turnieju finałowym Pucharu Polski, w którym siatkarki z Trójmiasta dość niespodziewanie okazały się lepsze od faworyzowanego Chemika Police. Życiową formę zaprezentowała wówczas Klaudia Kaczorowska, zasłużenie otrzymując statuetkę MVP turnieju.
W dniach 2-3 kwietnia wicemistrzynie kraju staną przed szansą na powtórkę ubiegłorocznego sukcesu. Ich półfinałową przeszkodą będzie Polski Cukier Muszynianka Enea Muszyna.