Tylko u nas: Leon w polskiej kadrze? Jego los jest w rękach 93-letniego przyjaciela Fidela Castro

 / Na zdjęciu: Wilfredo Leon
/ Na zdjęciu: Wilfredo Leon

W ostatnich tygodniach pojawiło się wiele informacji mówiących o tym, że jeden z najlepszych siatkarzy świata może bronić Biało-Czerwonych barw już w Rio de Janeiro. Niby to nadal realne, ale...

... jednocześnie może się okazać, że Wilfredo Leon nigdy nie będzie mógł występować dla naszego kraju. Jego sytuacja jest mocno skomplikowana.

Od lipca 2015 roku siatkarz rosyjskiego Zenitu Kazań jest Polakiem. Odebrał obywatelstwo i natychmiast wspólnie ze swoim menedżerem Andrzejem Grzybem oraz Polskim Związkiem Piłki Siatkowej rozpoczął walkę o prawo gry dla naszej reprezentacji.

Kiedy w lutym tego roku, po jednym z meczów Ligi Mistrzów, Stephane Antiga spotkał się z Leonem stało się jasne, że nasz selekcjoner popiera starania zawodnika, który uciekł z Kuby. - Antiga dał sygnał, że chce korzystać ze wszystkich uprawnionych graczy. Jeśli Leon będzie mógł grać, to otrzyma powołanie - komentował w Polsacie Sport Wojciech Drzyzga .

Ten sam Drzyzga, który w wywiadzie dla WP SportoweFakty mówił: - pochodzi z kraju, który ma za nic ludzkie prawa. Reżim w tym państwie jest dla nas niewyobrażalny. Dlatego wcale nie dziwię się siatkarzowi, że szuka nowego miejsca na ziemi. Postawmy się w jego sytuacji. Gwarantuję, iż każdy z nas chciałby wydostać się z Hawany i godnie żyć w normalnym kraju. Nie kamieniujmy go.

Do igrzysk Rio 2016 pozostało już niespełna cztery miesiące, Antiga rozdał pierwsze powołania na turniej kwalifikacyjny do IO, a Leon nadal nie jest pewny swojej przyszłości. Sprawa utknęła w FIVB. - Zajmują się nią prawnicy światowej federacji - poinformował nas Grzyb. - Nic więcej nie mogę powiedzieć.

Zwróciliśmy się z oficjalnym zapytaniem do szefa medialnego departamentu FIVB, Richarda Bakera. Niestety, dwukrotnie nasza prośba odbiła się bez reakcji. Nie otrzymaliśmy pół zdania wyjaśnienia.

Jak udało nam się dowiedzieć od dwóch niezależnych źródeł informacji, sprawa nie do końca tak wygląda. Owszem, wszystkie dokumenty są złożone w FIVB i rzeczywiście prawnicy je analizowali. Ten etap został jednak już zakończony. Dlaczego więc nie ma decyzji?

- Bo FIVB jej nie podejmie bez zgody kubańskiej federacji - usłyszeliśmy od człowieka, który specjalnie dla nas sprawdził aktualną sytuację na "korytarzach" FIVB. - Leon został zawieszony na cztery lata dyskwalifikacji przez rodzimą federację. Za to, że uciekł. FIVB jedyne co mogło zrobić, to anulować tę decyzję, ale tylko jeżeli chodzi o karierę klubową. Federacja wychodzi z założenia, że w takich sytuacjach nie można zabraniać zawodnikowi pracy zarobkowej. Stąd takie podejście. Jeżeli jednak chodzi o grę w reprezentacji, tutaj FIVB nie zamierza się mieszać.

Teraz wszystko zależy od jednego podpisu - szefa kubańskiej federacji siatkarskiej. Jest nim Jose Ramon Fernandez Alvarez. 93-latek jest jednocześnie szefem Kubańskiego Komitetu Olimpijskiego i najważniejszą osobą zajmującą się sportem w tym kraju. To nie wszystko, Alvarez jest bliskim przyjacielem Fidela Castro. - Razem walczyli, jako partyzanci, o obalenie Fulgencio Batisty, który rządził Kubą w latach 1952-59 - dodał nasz informator. - Dlatego dla niego każda ucieczka z kraju, jak to zrobił Leon, jest niedopuszczalna.

Polska strona od kilku tygodni próbuje nawiązać kontakt ze stroną kubańską. Wydaje się, że czas "odwilży", który nastąpił na wyspie (dowodem może być pierwsza od 88 lat wizyta prezydenta USA na Kubie, do której doszło w marcu tego roku), może sprzyjać Leonowi. Na to też liczą nasi działacze. Na razie jednak trzeba jakoś dotrzeć bezpośrednio do Alvareza. A nie jest to takie łatwe.

Jeżeli uda się uzyskać zgodę Kubańczyków, FIVB podpisze dokumenty od ręki, bez zbędnej zwłoki. Jeżeli będzie jeszcze czas, aby powołać Leona na turniej w Rio (o ile się zakwalifikujemy), Antiga będzie mógł to zrobić. A co w sytuacji, gdy kubańska federacja zgody nie wyda? Leon nigdy nie zagra dla naszego kraju. Przynajmniej tak to wygląda w obliczu obowiązujących przepisów FIVB. Prezydent światowej federacji (Ary Graca), który na 99 proc. zostanie wybrany również na kolejną kadencję, jest zaciekłym przeciwnikiem zmiany barw narodowych przez zawodników.

[b]Marek Bobakowski



Zobacz wideo: Prijović: Nie chciałem iść do Lecha

[/b]

Źródło artykułu: