Mistrzowie znokautowani w Kędzierzynie-Koźlu. "Jest nam po prostu wstyd"

We najbliższy wtorek siatkarze Asseco Resovii Rzeszów staną przed arcytrudnym zadaniem przedłużenia finałowej rywalizacji PlusLigi z ZAKSĄ. W dwóch pierwszych meczach ponieśli porażki, których styl nie wróży dla nich najlepiej.

Monika Skrzyniarz-Gwizdała
Monika Skrzyniarz-Gwizdała

Obrońcy mistrzowskiego tytułu nie mieli za wiele do powiedzenia w pierwszych dwóch finałowych meczach PlusLigi przeciwko ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Oba spotkania rozgrywane w hali przeciwnika przegrali 0:3. W trzecim meczu, który będzie mieć miejsce w rzeszowskiej twierdzy 26 kwietnia o godzinie 20:30, Asseco Resovia Rzeszów będzie stać pod ścianą bowiem ewentualna porażka będzie równoznaczna z zakończeniem rywalizacji i triumfem rywala.

- Możemy tylko przeprosić kibiców i cały rzeszowski świat siatkarski, bo byliśmy drużyną dwie klasy słabszą. Nie potrafiliśmy dorównać kroku ZAKSIE, która grała bardzo dobre zawody. Drugi mecz mógł trochę bardziej się podobać, były wymiany, były obrony. Szkoda, że pękamy i nie podejmujemy walki. Gdy przeciwnik naciska, to pękamy jak bańka mydlana i nie potrafimy oddalić od siebie presji. Sami w głowach się nakręcamy - komentował dla AssecoResoviaTV przyczyny dwóch finałowych porażek Michał Gogol, scoutman Pasów.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×