Effector - MKS: Kielczanie z 13. miejscem w PlusLidze

Zarówno w pierwszym, jak i drugim meczu o 13. pozycję PlusLigi pomiędzy Effectorem a MKS-em Będzin, o końcowym wyniku decydował tie-break. W obu starciach lepsi byli kielczanie i ostatecznie to oni kończą sezon na przedostatnim miejscu w lidze.

W tym artykule dowiesz się o:

Do niedzielnego - rewanżowego spotkania, w którym stawką jest 13. miejsce PlusLigi, w zdecydowanie lepszych humorach podchodzili gospodarze starcia w hali Legionów - Effector Kielce. Po zwycięstwie w Będzinie 3:2 z tamtejszym MKS-em, byli w korzystniejszej sytuacji bowiem do upragnionego przedostatniego miejsca w tabeli brakowało im zaledwie jednej wygranej. - Mamy nadzieję, że zakończymy rywalizację w niedzielę. Na pewno nie będzie to łatwy mecz, bo zespół z Będzina przyjedzie jeszcze powalczyć o zwycięstwo. Nikt nie chce zająć ostatniego miejsca - mówił przed starciem Dariusz Daszkiewicz. Choć zarówno zawodnicy, jak i sztab Effectora podkreślali determinację do zakończenia sezonu w niedzielę, nie przełożyli jej na boisko.

Partia inaugurująca drugie starcie była festiwalem błędów. Zdecydowanie więcej dopuścili się ich kieleccy zawodnicy, którzy na skutek zepsutych zagrywek już na pierwszej przerwie technicznej tracili do rywala trzy oczka. W związku z bezsilnością gospodarzy w ataku oraz poprawną grą na kontrach Macieja Pawlińskiego oraz Mateusza Piotrowskiego, raz wypracowana trzypunktowa przewaga MKS-u sukcesywnie rosła. Mimo usilnych interwencji Daszkiewicza, kielczanie po ataku Piotrowskiego byli zmuszeni uznać wyższość gości 19:25.

Podrażnieni fatalnym startem rywalizacji, w kolejnej części starcia kielczanie zaprezentowali się z zupełniej innej strony. Po otwarciu wyniku drugiego seta przez Adriana Buchowskiego oraz trudnych zagrywkach Michała Kędzierskiego, drużyna na nowo odnalazła się na boisku (6:1). Po dołączeniu do ofensywy bezwzględnego ataku Sławomira Jungiewicza oraz koncertowej gry blokiem Andreasa Takvama, goście ze Śląska nie mieli za wiele do powiedzenia na boisku. Choć próbowali, nie potrafili oszukać obrony gospodarzy i w efekcie wysoko przegrali seta do 13.

ZOBACZ WIDEO Aleksandar Prijović: to była taka Legia jaką chcemy oglądać

{"id":"","title":""}

W trzecim dyspozycja obu ekip ustabilizowała się na podobnym poziomie co sprawiło, że mecz się wyrównał. Do skutecznej gry z pierwszej partii powrócił Maciej Pawliński, który sprytem niejednokrotnie oszukał przeciwników. Jego postawa okazała się kluczem do postawienia się dobrze funkcjonującej pierwszej linii Effectora, Takvam - Jungiewicz - Buchowski, która robiła najwięcej złego MKS-owi. Pomimo trzypunktowej przewagi gospodarzy w połowie partii, co było podyktowane punktowymi serwisowymi Sławomira Stolca, siatkarze pod wodzą Stelio DeRocco w ekspresowym tempie odrobili straty. Ostatecznie za sprawą pomyłek kieleckiego atakującego, set padł łupem przyjezdnych 22:25.

Czwarta odsłona to kolejny zwrot akcji, w którym gra przedstawiała istną wymianę ciosów. Po stronie kieleckiej sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Sławomir Jungiewicz, który nie bacząc na kierunki, skutecznie uderzał z pełną siła przed siebie. Kroku dotrzymywali mu ofensywni przyjmujący Effectora - Sławomir Stolc oraz Adrian Buchowski, których największym atutem była umiejętna gra o blok. Znamienna w losach seta okazała się również gra przez środek. To właśnie dzięki decyzji Komendy o zrzuceniu ciężaru ataku na środkowych, gospodarze wypracowali najwyższą przewagę w secie (16:12), która okazała się wystarczająca do zakończenia korzystnie partii i wyrównania stanu rywalizacji.

Wraz z tie-breakiem przyszły emocje. Po kapitalnej wymianie ciosów kieleckiego duetu Jungiewicz - Takvam z będzińską parą Piotrowski - Pawliński, mecz zakończył się na przewagi, wynikiem 19:17 dla gospodarzy.

Dzięki wygranej 3:2, siatkarze ze Świętokrzyskiego wywalczyli drugie zwycięstwo wymagane do zajęcia 13. miejsca PlusLigi.

Effector Kielce - MKS Będzin 3:2 (19:25, 25:13, 22:25, 25:22, 19:17)

Effector: Jungiewicz, Kędzierski, Stolc, Takvam, Buchowski, Maćkowiak, Sobczak (libero) oraz Komenda, Więckowski, Orobko, Witiuk, Biniek,

MKS: Pawliński, Sanders, Gaca, Warda, Piotrowski, Żuk, Kaczmarek (libero) oraz Peszko, Kamiński, Oczko, Stysiał

MVP: Sławomir Jungiewicz (Effector Kielce)

Stan rywalizacji: 2:0 dla Effectora Kielce

Źródło artykułu: