Kw. do IO: Polacy nadal niepokonani

Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB

W trzecim meczu turnieju kwalifikacyjnego w Tokio Polacy zagrali po raz pierwszy przy pełnej hali, bo ich rywalami byli gospodarze. Jednak głośny doping nie przeszkodził im w pokonaniu Japonii w trzech setach.

W porównaniu z poprzednim meczem trener Stephane Antiga dokonał dwóch zmian w wyjściowym składzie Biało-Czerwonych: na boisku od pierwszego gwizdka pojawili się Mateusz Mika oraz Marcin Możdżonek. Tym razem mieli przeciwko sobie prawie całą halę, wypełnioną do ostatniego miejsca głośno krzyczącymi Japończykami.

Pierwszy set zaczął się od spokojnej i wyrównanej gry po obu stronach. W ekipie gospodarzy punktował jak zawsze Kunihiro Shimizu, po polskiej stronie Grzegorz Łomacz starał się uruchomić wszystkich swoich kolegów. Ale jeszcze przed drugą przerwą techniczną Polacy przyspieszyli, dołożyli kilka świetnych bloków i szybko uzyskali kilkupunktową przewagę. Trener Japończyków zdecydował się na zmianę rozgrywającego, ale niewiele to zmieniło, blok Biało-Czerwonych nadal był nie do przejścia. Jednak w końcówce seta w pole serwisowe wszedł Yuki Ishikawa i rozbił polskich przyjmujących, a przewaga zaczęła się błyskawicznie zmniejszać. Dopiero kiedy zepsuł serwis to podopieczni trenera Antigi odzyskali rezon i szybko zakończyli tego seta. Precyzyjnie zakończył go skutecznym atakiem Dawid Konarski, który pojawił się chwilę wcześniej na boisku.

Drugą partię gospodarze rozpoczęli wyraźnie podrażnieni porażką i zdominowali Polaków. Dopiero po pierwszej przerwie technicznej Biało-Czerwoni doprowadzili do remisu, kolejny raz dzięki świetnemu blokowi. Królem siatki był Możdżonek, przez którego ręce prawie nic nie przechodziło. Do poprawienia wyniku przyłożył się też Karol Kłos, którego floatów rywal w ogóle nie umiał przyjąć. Jeszcze przed drugą przerwą mistrzowie świata wyszli na spore prowadzenie, ale chwilę później wpadli w "czarna dziurę" błędów, zwłaszcza na przyjęciu. Antiga zdecydował się na zmianę i Mikę zastąpił Rafał Buszek. To poprawiło sytuację, a do tego skuteczny wcześniej Ishikawa zaczął seryjnie się mylić i przewaga Polaków rosła błyskawicznie. Seta zakończył udanym atakiem z lewego skrzydła środkowy Mateusz Bieniek, który wszedł na podwyższenie bloku.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Kontrowersje wokół olimpijskich rozgrywek. "Ten system jest niesprawiedliwy"

Trzecia odsłona meczu zaczęła się spokojnie, Biało-Czerwoni grali już na większym luzie, choć nadal skoncentrowani. Japończycy podejmowali ryzyko na zagrywce, ale przynosiło im ono głównie błędy. Jednak w pozostałych elementach się ich ustrzegali, a ich skrzydłowi byli bardziej skuteczni w kończeniu ataków. Obie ekipy szły punkt za punkt, Polacy nie mogli odskoczyć na większą przewagę niż dwa punkty. Blok Buszka na Shimizu poprawił sytuację o jeden punkt i było coraz bliżej do zakończenia spotkania. Jednak w końcówce bardzo mocne serwisy Masahiro Sekity spowodowały problemy w przyjęciu i dały Japończykom kolejne szanse na efektowne kontry, dzięki czemu zbliżyli się na punkt. Sporo było długich i zaciętych wymian, końcówka trzeciego seta była najbardziej emocjonująca z całego spotkania, ale ostatecznie to Bartosz Kurek skutecznym atakiem zakończył seta i cały mecz.

Polacy tym samym odnieśli trzecie z rzędu zwycięstwo (ale pierwsze za 3 punkty) i pozostają niepokonani. W środę o 8.40 naszego czasu zagrają z reprezentacją Chin.

Japonia - Polska 0:3 (22:25, 16:25, 23:25)

Japonia: Shimizu, Fukuzawa, Yamauchi, Fukuatsu, Ishikawa, Dekita, Nagano (libero) oraz Yanagida, Sekita, Yoneyama, Kuriyama, Denda

Polska: Kurek, Łomacz, Kłos, Kubiak, Mika, Możdżonek, Zatorski (libero) oraz Konarski, Drzyzga, Buszek, Bieniek

Źródło artykułu: