Polskie siatkarki dołączą do elity? "Gra z najlepszymi jest potrzebna do rozwoju reprezentacji"

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko

Agata Sawicka nie ukrywała radości po awansie do Final Four drugiej dywizji World Grand Prix. Libero Biało-Czerwonych jest przekonana, że ewentualna gra w elicie od przyszłego roku nie odbije się negatywnie na młodym polskim zespole.

Sobotni triumf z Kenią zapewnił reprezentacji Polski awans do Final Four drugiej dywizji, który zostanie rozegrany w bułgarskim Płowdiw (18 i 19 czerwca). - Pierwszy krok, który umożliwi nam grę w elicie, został zrobiony. W Bułgarii zrobimy wszystko co w naszej mocy, by awansować o jeden szczebel i móc rywalizować z najlepszymi - przyznała Agata Sawicka.

Zdaniem libero Biało-Czerwonych ewentualna szybka konfrontacja z mocniejszymi kadrowo zespołami, a co za tym idzie możliwe słabsze rezultaty, nie odbiją się negatywnie na polskiej drużynie, która jest budowana z myślą o igrzyskach olimpijskich w 2020 roku w Tokio. - Im wcześniej zaczniemy grać z zespołami pokroju Brazylii czy USA, tym lepiej dla tego młodego zespołu i całej żeńskiej siatkówki w Polsce. Musimy mierzyć się z silniejszymi przeciwniczkami, ponieważ samo wygrywanie z drużynami słabszymi od nas nie pomoże nam uczynić kolejnego kroku do przodu - stwierdziła reprezentantka Polski.

Przed rozpoczęciem drugiej dywizji World Grand Prix Polki dość nieśmiało wypowiadały się o swoich szansach na awans do Final Four. Tymczasem już podczas pierwszego weekendu w Zielonej Górze zaskoczyły wielu obserwatorów swoją formą. Dyspozycja zbudowana podczas okresu przygotowawczego pozwoliła im pewnie awansować do turnieju finałowego w Płowdiw.

ZOBACZ WIDEO Pan Andrzej rozmawia teraz o siatkówce z Agatą Mróz

{"id":"","title":""}

- Chciałyśmy podczas tej edycji World Grand Prix jak najlepiej poznać się na boisku, zgrywać zespół i zbudować pozytywną atmosferę wewnątrz i wokół kadry. Ciężko pracujemy i jesteśmy zadowolone, że efekty przyszły dość szybko - skromnie przyznała Sawicka.

W porównaniu do weekendu w Zielonej Górze na trybunach Hali Mistrzów we Włocławku zasiadło zdecydowanie więcej kibiców, wspierających Biało-Czerwonych. W sobotę siatkarki mogły poczuć się na parkiecie jak ich koledzy po fachu, którzy do dopingu tysięcy kibiców są już przyzwyczajeni. - Spotkaliśmy się we Włocławku z bardzo dobrym przyjęciem. Kibice podczas naszych pojedynków tworzą naprawdę świetną atmosferę. Chyba po raz pierwszy w swojej karierze miałam okazję, stojąc na boisku, wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego a capella. Kibice, jesteście wielcy - zakończyła rozmówczyni WP SportoweFakty.

Na koniec zmagań we Włocławku, w niedzielę o 15:10, Biało-Czerwone zmierzą się z reprezentacją Portoryko.

Szymon Łożyński, Włocławek

Komentarze (0)