W sobotę reprezentacja Polski odniosła czwarte zwycięstwo w tegorocznej edycji World Grand Prix. Podopieczne Jacka Nawrockiego w rezerwowym składzie pokonały 3:0 Kenijki stawiając pieczęć nad swoim awansem do Final Four drugiej dywizji.
- Rozpoczynając zgrupowanie w Szczyrku założyłyśmy sobie cel, że chcemy awansować do turnieju finałowego. Bardzo cieszymy się, że jeszcze przed ostatnim spotkaniem fazy grupowej udało nam się go zrealizować. Do Bułgarii jedziemy zostawić całe serce na parkiecie i wygrać ten turniej - odważnie zapowiedziała Tamara Kaliszuk.
Była siatkarka m. in. Pałacu Bydgoszcz wraz z Malwiną Smarzek była główną siłą ofensywną Polek w starciu z Kenijkami. Dynamiczne i dobrze ukierunkowane ataki Kaliszuk mogły w sobotni wieczór robić wrażenie. Tym bardziej, że od niedawna została przekwalifikowana z atakującej na przyjmującą.
- Oczekiwania wobec mnie po przejściu na przyjęcie są duże. Tymczasem mam dużo braków na tej pozycji i przede mną ogrom pracy, by czuć się pewnie jako przyjmująca. Oczywiście gdyby nie udało się, zawsze mogę wrócić na atak - podkreśliła reprezentantka Polski.
W najważniejszych starciach stałe miejsce w reprezentacji na lewym skrzydle ma na razie Anna Grejman. Walka o drugie miejsce toczy się pomiędzy Kaliszuk i Martyną Grajber. - Martyna, pomimo tego że jest dużo młodsza, jest bardziej doświadczoną zawodniczką ode mnie na pozycji przyjmującej. Obie jesteśmy jednak w zespole i nie skupiamy się na wewnętrznej rywalizacji tylko na pomocy drużynie w osiąganiu dobrych wyników - zapewniła rozmówczyni.
Rundę interkontynentalną Biało-Czerwone zakończą w niedzielę starciem z Portoryko. Początek meczu wyznaczono na godzinę 15:10 czasu polskiego.
Szymon Łożyński, Włocławek
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)