LŚ 2016: popis niepokonanych Serbów... i sędziów

Kontrowersje związane z końcówką pierwszego seta nie zdołały przyćmić kolejnego świetnego występu siatkarskiej reprezentacji Serbii w Lidze Światowej. Tym razem podopieczni Nikoli Grbicia pokonali Bułgarię 3:0.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Początek pierwszego sobotniego meczu w Kaliningradzie był bardziej korzystny dla Bułgarów, którym dopisywało szczęście nawet podczas wideoweryfikacji. Natomiast pogromcy Rosjan nie przypominali samych siebie z piątku i mieli spore problemy z uspokojeniem swoich poczynań (8:6). Dopiero później siatkarze Nikoli Grbicia wychodzili kilkukrotnie na remis dzięki Nikoli Jovoviciowi i kontrolowaniu blokiem Cwetana Sokołowa. Nie bez znaczenia było postawa Urosa Kovacevicia, który mądrze wykorzystywał ręce rywali w zdobywaniu kolejnych punktów.

Walka obu ekip po 20. punkcie była zdecydowanie godna uwagi: Bułgarzy mimo prowadzenia przeciwników 23:21 wykorzystali trzy kontry z rzędu i mieli seta na wyciągnięcie ręki. Koniec? Okazało się, że był to dopiero początek... chaosu na parkiecie: najwięcej emocji dostarczyły nie zagrywki Marko Ivovicia ani bloku Bułgarów, tylko para sędziowska, która nie miała pojęcia, jaką decyzję podjąć po błędzie dotknięcia siatki na korzyść Serbii. Trener Grbić wychodził z siebie, Plamen Konstantinow ze śmiechem tłumaczył mu swoje racje, zaś arbiter z Tunezji nie przyjmował do siebie tłumaczeń siatkarzy obu ekip. W końcu mimo protestów set zakończył się wynikiem 28:26 dla mistrzów Europy z 2011 roku.

Niezależnie od wyczynów sędziów na parkiecie nie brakowało zawziętości i jakości. Niezmordowany Sokołow pomógł swojej kadrze w osiągnięciu prowadzenia 10:7, natomiast Serbowie nie zawsze mogli liczyć na jego vis-a-vis, Drazena Luburicia. Przewaga podopiecznych Konstantinowa malała, ale mimo lepszej skuteczności w pierwszej akcji serbscy siatkarze nie mogli tego potwierdzić wynikiem (16:15). Rosnąca liczba błędów u obu drużyn sprawiła, że po raz kolejny nikt nie mógł pewnym końcowego rozstrzygnięcia. Po przekroczeniu przez Sokołowa linii 3. metra to Serbowie byli bliżej wygranej i ostatecznie dopełnili dzieła po świetnej zagrywce Ivovicia i szybkiemu uderzeniu Srećko Lisinaca.

W tym momencie zakończyły się wzajemnie wymiany najlepszych zagrań, a zaczęła się dominacja piątkowych pogromców Rosji. Serbskie skrzydła zadbały o czteropunktową przewagę po pierwszej przerwie technicznej, a Bułgarzy nie radzili sobie z blokowaniem rywali tak, jak wcześniej. Nawet krótka seria punktowa nie mogła im pomóc, gdy do skutecznego duetu Ivović-Kovacević dołączył Aleksandar Atanasijević (15:19). Wyraźnie widać było, że Bułgarów wyraźnie schodzi powietrze, co tylko potwierdziły ich błędy na siatce. Drugi z nich zakończył całe spotkanie.

Bułgaria - Serbia 0:3 (26:28, 25:27, 18:25)

Bułgaria: Skrimow, Penczew, Sokołow, Gocew, Seganow, Josifow, Iwanow (libero) oraz Lapkow, Ananiew, Gradinarow, Agoncew

Serbia:
Kovacević, Ivović, Jovović, Luburić, Podrascanin, Lisinać, Rosić (libero) oraz Okolić, Brdjović, Atanasijević

Tabela grupy C1:

Drużyna Mecze Sety Punkty
Serbia 2-0 6:0 6
Polska 1-0 3:1 3
Bułgaria 0-2 1:6 0
Rosja 0-1 0:3 0

ZOBACZ WIDEO Joachim Loew: Polacy byli świetnie ustawieni w defensywie (źródło TVP)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×