Kolejne potwierdzenie świetnej formy - relacja ze spotkania Trefla Gdańsk z Asseco Resovia Rzeszów

W sobotnie popołudnie w hali AWFiS w Gdańsku, zmierzył się Trefl Gdańsk z Asseco Resovią Rzeszów. Obie drużyny są w zupełnie innej sytuacji. Zespół z Pomorza aktualnie przygotowuje się do barażów, natomiast Resovia walczy o drugie miejsce w tabeli na zakończenie fazy zasadniczej Plusligi. Zwycięsko wyszli zawodnicy z Rzeszowa, którzy gładko pokonali gdańszczan 3:0.

Trefl Gdańsk - Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (15:25; 25:27; 11:25)

Trefl Gdańsk: Winnik, Serafin, Szulik, Bednaruk, Zanutto, Stancelewski, Samardzić (libero) oraz Kadziewicz, Kruk, Kocik, Świrydowicz, Skoryy

Asseco Resovia Rzeszów: Oivanen, Wika, Perłowski, Hernandez, Woicki, Gierczyński, Ignaczak (libero) oraz Kusior

W tym spotkaniu najważniejszą rolę odegrała gra w obronie oraz w przyjęciu. Rzeszowianie byli w tych elementach niesamowicie skuteczni, nie popełniali prostych błędów. Z kolei zespół Trefla Gdańsk nie posiadał w tym spotkaniu żadnych atutów. Ustępowali rywalom w każdym elemencie siatkarskim.

Zdecydowanie najlepszym zawodnikiem spotkania był Mikko Oivanen, który zresztą dostał nagrodę MVP meczu. Fiński atakujący zagrał fantastycznie, był postrachem dla przyjmujących Trefla Gdańsk, a swoją zagrywką zdobywał decydujące punkty o losach seta.

Mecz rozpoczął się pod dyktando gości, którzy bardzo szybko wypracowali sobie wysoką przewagę. Szczególnie dobrze zaprezentowali się Oivanen oraz Gierczyński, pozwoliło to gościom zejść na drugą przerwę techniczną mając sześciopunktową zaliczkę. Gospodarze mieli problemy ze skończeniem swojego ataku, co skutecznie wykorzystywali zawodnicy z południa. Przy serwisie Wojciecha Winnika, goście popełnili dwa proste błędy w przyjęciu, które zostały wykorzystane na punkty - 14:17 dla Trefla. Był to ostatni zryw podopiecznych trenera Jerzego Strumiło, którzy do końca tego seta zdobyli jeszcze tylko jeden punkt. Ostatecznie Asseco Resovia Rzeszów wygrała pierwsza partię 25:15.

Przed rozpoczęciem drugiego seta, wszyscy zebrani w hali byli świadkami podpisania umowy sponsorskiej pomiędzy drużyną Trefla Gdańsk, a Gdańskim Przedsiębiorstwem Energetyki Cieplnej. To wydarzenie wpłynęło bardzo pozytywnie na zawodników z Pomorza. Drugi set ukazał nam zupełnie inne oblicze gospodarzy, którzy zagrali na luzie. - Mówiłem zawodnikom, że mają wyjść i zagrać na pełnym luzie - powiedział po spotkaniu trener Jerzy Strumiło. Warto zaznaczyć, że duża część ataków Trefla była przeprowadzona przez środek, gdzie bardzo dobrze zaprezentował się Jarosław Stancelewski. Przy serwisie Marcina Wiki, gospodarze stracili aż 2 punkty, przez co goście zeszli na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:7. Był to moment, kiedy Strumiło zdecydował się wprowadzić po raz pierwszy w tym meczu Łukasza Kadziewicza, w miejsce Dariusza Szulika. - Darek przed tym spotkaniem nie był w pełnej dyspozycji, narzekał na zakwasy w mięśniach - tłumaczył trener gdańskiej drużyny. Przy stanie 19:16 dla Asseco, gospodarze ruszyli do boju, odrobili straty i doprowadzili do remisu po 24 - wielka w tym zasługa Bruno Zanuto, który popisał się asem serwisowym. Niestety po błędzie Jakuba Bednaruka przy rozegraniu (wpadł pod siatkę i przekroczył linię), drugą partię wygrywają przyjezdni 27:25.

Podłamani zawodnicy Trefla, rozpoczęli fatalnie trzecią partię. Mikko Oivanen serwował aż pięć razy z rzędu, dzięki czemu podopieczni Ljubomira Travicy zeszli na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:2. Był to początek końca gospodarzy, którzy raz po raz popełniali błędy w przyjęciu. Trener Strumiło zdecydował się wprowadzić zmiany, do boju wpuścił na boisko Kocika, Kruka oraz Świrydowicza. Jednak te zmiany nic nie wniosły pozytywnego dla Trefla Gdańsk i trzeci set padł łupem gości, którzy wygrali 25:11.

Źródło artykułu: