Rio 2016. Wzruszająca wypowiedź kapitana reprezentacji Brazylii po meczu finałowym

Spotkanie finałowe turnieju olimpijskiego w Rio de Janeiro zakończyło się dla Canarinhos zdobyciem złotego medalu. Był to ostatni mecz w kadrze legendarnego Sergio. 40-latka żegnały owacje kibiców i łzy wzruszenia kolegów z boiska.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
PAP/EPA / MICHAEL REYNOLDS
Pożegnanie z kadrą 40-letniego Sergio przebiegło według scenariusza wymarzonego przez sympatyków Canarinhos i samego siatkarza. Komplet widzów, świętując zwycięstwo gospodarzy po meczu finałowym, dziękował zawodnikowi za lata gry w drużynie narodowej. Główny bohater, podobnie jak jego koledzy, nie ukrywał wzruszenia. Po meczu, kapitan Brazylijczyków Bruno Rezende przyznał, że doświadczony libero pełnił w zespole wyjątkową rolę.

- Serginho jest kimś więcej niż przyjacielem czy bratem. On jest przykładem dla nas wszystkich. Jego obecność w zespole była dla nas bardzo ważna. Nie tylko wnosił do drużyny doświadczenie, ale w każdy mecz wkładał całą swoją duszę, budując w ten sposób atmosferę. Najbardziej wzruszającym momentem było dla mnie jego przemówienie przed meczem z Francją, kiedy powiedział, że jemu dane było zagrać w finale olimpijskim i chciałby, abyśmy my również tego doświadczyli. Wtedy myśleliśmy tylko tym, żeby wygrać dla niego. Nie mogliśmy się poddać - powiedział rozgrywający Canarinhos, który miał ogromny wkład w wywalczenie przez gospodarzy złotego medalu igrzysk olimpijskich.

- Kiedy skończył się mecz finałowy przytulił mnie i zawołał: to koniec, mamy złoto! To bez w wątpienia był najważniejszy dzień w moim życiu. Nie da się tego opisać - stwierdził 30-latek.

Droga Brazylijczyków do olimpijskiego złota nie była usłana różami. Podopieczni Bernardo Rezende trafili do "grupy śmierci" w której rywalizowali z Amerykanami - zdobywcami Pucharu Świata 2015, Włochami - srebrnymi medalistami tej imprezy, Francuzami - mistrzami Europy oraz nieobliczalnymi Kanadyjczykami. Siatkarze z Kraju Kawy zdołali jednak pokonać wszelkie przeciwności, sięgając ostatecznie po złoto.

- Mieliśmy trudny początek, graliśmy w "grupie śmierci". Rywalizowaliśmy z całą trójką medalistów turnieju olimpijskiego. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Nigdy nie mieliśmy co do tego wątpliwości. Ciśnienie było wielkie, a walka toczyła się na śmierć i życie. Dlatego zasłużyliśmy na triumf w finale - stwierdził Bruno Rezende.

ZOBACZ WIDEO "Policja traktuje nas jak zwierzęta, bo jesteśmy czarni" (źródło TVP)
Reprezentacja Brazylii zasłużenie sięgnęła po olimpijskie złoto?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×