- To był trudny mecz dla naszego zespołu. Sami sobie jesteśmy winni. W pierwszym secie oddaliśmy rywalom aż osiem punktów po naszych błędach. I to były proste błędy. Musimy się tego wystrzegać w kolejnych spotkaniach - zauważa Michał Masny, rozgrywający Lotosu Trefla Gdańsk, który niespodziewanie miał sporo kłopotów w starciu z Effectorem Kielce.
Goście wygrali pierwszą partię, a w drugiej prowadzili już 15:11. Od tego stanu do pracy wzięli się gracze Andrei Anastasi, którzy stopniowo odrabiali straty, by ostatecznie wygrać seta do 22. - Poprawiliśmy się od drugiego seta. Gry nie zmieniliśmy, natomiast popełnialiśmy o wiele mniej błędów. To było przyczyną naszej wygranej - ocenia Masny.
W trzecim secie kielczanie znów zbudowali cztery punkty przewagi, ale nie potrafili dowieźć jej do samego końca. Lotos Trefl wygrał do 21. Czwartą partię gdańszczanie kontrolowali i zwyciężyli do 23. Tym samym gospodarze triumfowali za trzy punkty.
Masny znacząco odmienił grę Lotosu Trefla Gdańsk. Znacznie częściej posyłał piłki do swoich środkowych. Dmytro Paszycki, Wojciech Grzyb i Bartosz Gawryszewski potrafili zrobić z tego użytek. Efektownymi zagraniami popisał się zwłaszcza Ukrainiec, dla którego jest to debiut w Lotosie Treflu.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski: teraz mamy "czyste" głowy
- Nie odkryję Ameryki mówiąc, że wszyscy spodziewali się częstych ataków środkiem. Mamy świetnych środkowych. Dla mnie współpraca z nimi to bajka. Ze skrzydłowymi też jest dobrze, ale może w pierwszym meczu właśnie w zagraniach z nimi najbardziej było widać błędy - podkreśla zawodnik.
Masny jest spokojny o grę drużyny. Z każdym kolejnym meczem będzie ona wyglądała coraz lepiej. W niedzielę gdańszczanie na wyjeździe zagrają z MKS-em Będzin.
- Nie ma żadnej tragedii. Musimy jeszcze mocniej potrenować na treningach i wszystko będzie dobrze wyglądało. W tym meczu też mieliśmy dobre momenty, ale w kolejnych spotkaniach musi być ich jeszcze więcej - mówi rozgrywający Lotosu Trefla Gdańsk.
(wg mnie MVP), który absolutnie w niczym nie ustępował poprzednikowi Schwarzowi.. Mam nadzieję, że nie był to jednorazowy pr Czytaj całość