Bartosz Gawryszewski: Cieszy mnie nasza postawa

W trzeciej kolejce PlusLigi Lotos Trefl Gdańsk poniósł pierwszą porażkę - na własnym boisku przegrał 1:3 z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Kapitan zespołu, Bartosz Gawryszewski, nie był jednak rozczarowany spotkaniem.

Bartosz Gawryszewski po przegranym spotkaniu, w którym nie brakowało jednak emocji, podkreślał dobre strony swojego zespołu. - Po takim meczu trudno może spodziewać się dobrych słów z mojej strony, ale walczyliśmy i o to chodziło. Graliśmy przecież z mistrzem Polski. Jestem przekonany, że kibice, którzy tak licznie przyszli dziś do Ergo Areny (4607 osób - przyp. red.) nie czują zawodu, bo widzieli, że ich drużyna walczyła.

Tę zaciętą walkę można było obserwować zwłaszcza w ostatnich dwóch setach. Trzecia partia rozstrzygnęła się dopiero przy grze na przewagi, czwarta także była wyrównana. Więcej spokoju zachowali jednak goście i Lotos musiał uznać wyższość rywali (26:24 i 25:23 dla ZAKSY kolejno w trzecim i czwartym secie). - Zabrakło trochę takiego sportowego szczęścia w końcówkach - dwie, trzy piłki i moglibyśmy tutaj urwać punkt, a kto wie, co wtedy byłoby dalej? - zastanawia się Gawryszewski.

Kapitan zespołu z Pomorza liczył w tym meczu na trochę lepszy wynik, ale docenił klasę rywala. - Na pewno ZAKSA była dzisiaj drużyną lepszą, ale cieszy mnie nasza postawa - to, że walczyliśmy do końca. Szkoda tych trzech punktów, ale tak jak mówiłem, kędzierzynianie to Mistrzowie Polski, aktualnie najlepsza w kraju drużyna. To pierwsza porażka w tym sezonie, jednak nie musimy się jej wstydzić.

Po wymagającym starciu z wyżej notowanymi rywalami siatkarze z Gdańska nie będą mieli czasu na odpoczynek. Terminarz ich nie rozpieszcza - jeszcze w październiku czekają ich mecze z wicemistrzem Polski, Asseco Resovią Rzeszów (21.10) i brązowymi medalistami ubiegłego sezonu, PGE Skrą Bełchatów (29.10).

Podopieczni Andrei Anastasiego nie boją się wyzwań. - Przed nami seria arcytrudnych spotkań, gramy właściwie cały czas z czołówką tabeli, także to bardzo ciężki okres. Ale dzisiejszy mecz pokazał, że możemy grać z najlepszymi zespołami w Polsce jak równy z równym, więc do kolejnych spotkań podchodzę optymistycznie. Oczywiście, fajnie byłoby grać z najlepszymi, kiedy już zespół wstrzeli się z formą i wtedy wygrywać, ale drabinka jest, jaka jest i trzeba tak pracować, żeby w każdym meczu zdobywać punkty.

Agata Wasielewska z Gdańska
ZOBACZ WIDEO Pazdan nie jest najlepszy, Ronaldo się poświęcał. Portugalczycy wrócili do meczu z Polską

Komentarze (0)