Ewa Kwiatkowska: To one muszą, a my tylko chcemy!

WP SportoweFakty / Justyna Serafin
WP SportoweFakty / Justyna Serafin

- Po drugiej stronie stoją takie same zawodniczki, jak ja. No, może trochę wyższe - stwierdziła mierząca 182 centymetry wzrostu Ewa Kwiatkowska z ŁKS-u Commercecon Łódź. To, obok Małgorzaty Skorupy, najniższa środkowa Orlen Ligi.

W szóstej kolejce łodzianki przegrały z Chemikiem Police 1:3, ale zostawiły po sobie bardzo pozytywne wrażenie. Niewiele brakowało, a zdołałyby urwać przynajmniej punkt mistrzyniom Polski.

- Chciałyśmy się przede wszystkim dobrze pokazać. Wyszło tak, że wygrałyśmy jednego seta, a mogłyśmy pokusić się o więcej, bo jedną z partii przegrałyśmy do 24. Myślę, że wstydu nie ma. Bardzo mało piłek wpadło nam w obronie, ale to bardziej przez głupotę - stwierdziła po spotkaniu Ewa Kwiatkowska.

Pochodząca z Pomorza Zachodniego siatkarka grała już w najwyższej klasie rozgrywkowej w barwach Piasta Szczecin, ale było to jeszcze zanim uzyskała ona status ligi profesjonalnej. Teraz jest jedną z czołowych postaci ŁKS-u Commercecon Łódź.

- Staram się wykorzystać swoją szansę. Tak naprawdę to mój debiut w Orlen Lidze. Ostatni raz na tym poziomie grałam 10 lat temu, tak mi przynajmniej powiedziano. Wtedy była to jeszcze LSK. Chcę po prostu wykorzystać swoją szansę jak najlepiej - przyznała zawodniczka i dodała: - Mam pewność siebie, bo w I lidze cały czas grałam w pierwszej szóstce. Po drugiej stronie stoją takie same zawodniczki, jak ja. No, może trochę wyższe, bo jestem chyba najniższą środkową w lidze, ale myślę, że jakoś sobie radzę.

ZOBACZ WIDEO Borussia - Legia. Bartosz Bereszyński: Zwariowany mecz[color=black]

[/color]

W tym sezonie ekipa Łódzkiego Klubu Sportowego ma przede wszystkim zdobywać doświadczenie zarówno sportowe i organizacyjne. Trzeba jednak obiektywnie stwierdzić, że miejsce w środku tabeli jest jak najbardziej w ich zasięgu.

- Nie mamy określonego celu, ale gdzieś tam po cichu uważam, że jesteśmy w stanie to 1-8 wywalczyć. Nic nam broń Boże nie jest nakładane. Jesteśmy beniaminkiem, choć w składzie jest kilka doświadczonych dziewczyn, które grały w Orlen Lidze. Organizacyjnie również wygląda to coraz lepiej, więc myślę, że za tym przyjdzie również wynik sportowy - zapewniała Ełkaesianka.

Jak dotąd biało-czerwono-białe wygrały dwa z sześciu spotkań, ale pokonały w nich wyżej notowane rywalki - Impela Wrocław oraz Tauron MKS Dąbrowa Górnicza. Teraz sprawiły kłopoty Chemikowi Police. Wygląda więc na to, że nie przystępując do meczu w roli faworyta łodziankom gra się wygodniej.

- Co nam szkodzi? W tym momencie zespół, który stoi po drugiej stronie, na papierze wygląda zdecydowanie lepiej i musi zdobywać punkty, bo gra o swoje cele. Inne od naszych. Chemik na przykład ewidentnie chce obronić mistrza Polski, więc powinien w takich meczach zdobywać punkty. My po prostu przed takim meczem mówimy sobie: "dziewczyny, my nic nie musimy! To one muszą, a my tylko chcemy" - ujawniła Ewa Kwiatkowska.

W piątek ekipa prowadzona przez Michala Maska uda się do Piły, by dzień później zmierzyć się z tamtejszym PTPS-em. Początek spotkania o godzinie 18:00.

Komentarze (0)