Gradowski nie żałuje czasu spędzonego w Rzeszowie, ale teraz skupia się jedynie na grze swojej i własnego zespołu. - Spędziłem tu dwa bardzo fajne sezony i wracam do tego miasta oraz do wspaniałych kibiców zawsze z dużym sentymentem. Na pewno będzie jakiś dodatkowy smaczek w rywalizacji. My, jak i Resovia chcemy zagrać w czwórce, więc zapowiadaja się bardzo ciekawe mecze - uważa.
Siatkarz nie ma jednak wątpliwości kto jest w tej rywalizacji bezdyskusyjnym faworytem. - Faworytem pod każdym niemal względem są rywale. Nie oznacza to jednak, że można nas już skreślać - dodaje.
Dużym problemem Częstochowian wydaje się być problem ze stabilizacją formy. - Powstał tu zespół i cięzko już w pierwszym sezonie tak od razu osiągnąć stabilizację. Myslę, że nasza gra jest odzwierciedleniem właśnie miejsca, które zajęliśmy w rundzie zasadniczej. Oczywiście nie satysfakcjonuje nas ono i zrobimy wszystko aby awansować do czwórki - zaznacza Gradowski.
Zawodnik zna jednak rozwiązanie dla takiej sytuacji i zdaje sobie sprawę, że on i jego koledzy muszą wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. - Wszyscy musimy zagrać na swoim poziomie i to w każdym elemencie. Znamy siłę i potencjał rywala - kończy siatkarz.