Najbliższy współpracownik o Ferdinando de Giorgim: Konsekwencja, żelazne zasady i wysokie wymagania

Oskar Kaczmarczyk od półtora roku jest asystentem i jednym z najbliższych współpracowników Ferdinanda De Giorgiego w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. - Wymaga od wszystkich w każdym momencie pełnego zaangażowania - mówi o nowym trenerze reprezentacji.

Ola Piskorska
Ola Piskorska
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Oskar Kaczmarczyk jest asystentem Ferdinando De Giorgiego w kędzierzyńskim klubie od początku poprzedniego sezonu. Razem zdobyli tytuł mistrza Polski 2015/16, kiedy to ZAKSA była zespołem nie do zatrzymania w PlusLidze. W bieżącym sezonie na półmetku fazy zasadniczej są liderem ligowej tabeli.

- Fefe to przede wszystkim człowiek bardzo mądry - ocenia swojego szefa Kaczmarczyk. - Potrafi doskonale oddzielać pracę od reszty życia i jasno określać, co jest potrzebne do pracy. Umie oddzielać tryb harówki od odpoczynku. Mówią o nim, że jest tyranem, ale to nieprawda. Natomiast jest bardzo wymagający i oczekuje ciężkiej pracy od wszystkich. Ale jest czas i na śmiech i na żarty, tylko w przeznaczonych na to momentach.

Drugi trener ZAKSY porównuje De Giorgiego do surowego nauczyciela szkolnego. - Wszyscy się go boją, bardzo dużo wymaga i wydaje ci się, że niepotrzebnie, ale potem widzisz, że to wszystko miało sens i nauczyłeś się tego co potrzeba i że to wszystko jest w twoim interesie. I masz do niego ogromny szacunek. Taki jest Fefe, on za wszelką cenę chce zawodników nauczyć wszystkiego, co może im się przydać w osiągnięciu celu. Czasem jest ciężko, ale dzięki jego wymaganiom wszyscy widzą postęp i rezultaty. Bo, filozoficznie patrząc, człowiek ma tendencję do wybierania łatwiejszej drogi, a to czasem jest zgubne. W ten sposób trudno jest wygrywać. Oczywiście nie wszyscy się dostosowują z łatwością do tego, niektórzy to docenią pewnie dopiero za 20 lat - przyznaje.

Współpracownicy Włocha podpatrują jego metody prowadzenia drużyny. - Nauczyłem się od niego jednej bardzo ważnej rzeczy: pojęcia użyteczności. Wszystko, co robimy, musi być użyteczne i zbliżać nas do celu jakim jest wygrywanie. To jest główny i nadrzędny cel, któremu ma być wszystko podporządkowane. Każdego dnia musisz dawać z siebie maksimum i zrobić wszystko, co może być użyteczne w kontekście meczu. Mówimy nie tylko o treningu, ale także o regeneracji, żywieniu i śnie, o wszystkim. Fefe przykłada ogromną wagę do wszystkich detali - ocenia Kaczmarczyk.

ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: to, co przeżyłam, było dla mnie dramatem

De Giorgi nieustannie uczy swoich podopiecznych, że każdy szczegół jest ważny. - Siatkarze są różni. Jedni sami z siebie zadbają o wszystko, jak Robert Lewandowski, a innym trzeba mocno i stale przypominać o tym, że wiele aspektów poza treningami jest też istotnych. Oczywiście, Fefe nie chodzi po pokojach i nie sprawdza, ale nieustannie przypomina zawodnikom o wszystkim, co jest ważne i potrzebne np. właściwym odżywianiu. Mamy kilku siatkarzy w ZAKSIE, którzy w ciągu ostatniego półtora roku albo sporo schudli albo mocno zmienili proporcje pomiędzy tkanką mięśniową a tłuszczową. Ostatnio robiliśmy też zawodnikom badania pod katem alergii pokarmowych. Oczywiście Fefe nie wchodzi nikomu do domu, ale ciągle przypomina, że żeby zagrać na maksimum możliwości w meczu, trzeba dawać z siebie 100 procent na każdym treningu. A żeby dawać z siebie 100 procent na każdym treningu, trzeba prowadzić właściwy tryb życia także poza treningami. Nie ma takiej opcji przy Fefe, żeby sobie "przebimbać" trening - uśmiecha się asystent Włocha.

Kaczmarczyk ocenia swojego trenera jako człowieka bardzo opanowanego i nie tracącego nigdy kontroli nad sobą, czy to poza meczami czy w ich trakcie. - Jeżeli chodzi o zachowanie na czasach, to jest jedyny w swoim rodzaju i tego się nie da porównać z nikim. Nigdy nie traci panowania nad sobą, zawsze jest niezwykle racjonalny. Nawet jeżeli podnosi głos, to jest to działanie z premedytacją. Może jest w nim pewne podobieństwo do Andrei Anastasiego, on nawet jak rzuca przedmiotami, to jest to zaplanowane i ma w tym jakiś cel. U obu tych szkoleniowców nic nie dzieje się przypadkowo - mówi.

w zespole De Giorgiego są jasne, obowiązujące wszystkich zasady, do których trzeba się stosować. - Jest zakaz spożywania alkoholu w autokarze w drodze powrotnej po meczu. Jedno piwo po spotkaniu oczywiście wypić można, ale nie ma żadnej imprezy w autokarze. Podróż autokarem jest przeznaczona na odpoczynek, zdaniem Fefe. A sam Fefe - w przeciwieństwie do kilku szkoleniowców, których znam - w autokarze ogląda filmy, a nie nagranie z meczu i też odpoczywa od pracy i pozwala emocjom opaść. I dopiero następnego dnia zajmuje się analizą - opowiada Kaczmarczyk.

Zapytany o zalety szkoleniowca, asystent wskazuje dwie najważniejsze. - Po pierwsze jego ogromna wiedza i umiejętność wykorzystania jej na co dzień. On ma wszystko poukładane i jest bardzo konsekwentny w swoich działaniach. Zasady są takie same dla wszystkich i nie ma wyjątków, jak ustalone to tak ma być. To budzi szacunek. A drugą rzeczą którą bardzo w nim cenię jest to, że od razu czyści wszystko, co powinno być wyczyszczone. Nie ma zamiatania trudnych spraw pod dywan czy odkładania trudnych decyzji na później. Generalnie bardzo dobrze zarządza ludźmi - podsumowuje.

Czy De Giorgi ma jakieś wady? - Wszystko, co powiedziałem w kontekście jego zalet, może niestety być też przez niektórych odbierane jako jego wady. Konsekwencja, żelazne zasady i wysokie wymagania mogą dla wielu ludzi być niezrozumiałe i ciężkie do zaakceptowania. To niestety cena, którą często trzeba płacić w tej pracy - ocenia Kaczmarczyk.

Kontrakt Włocha z klubem mistrzów Polski obowiązuje do końca tego sezonu i dopiero po jego zakończeniu przejmie on oficjalnie reprezentację Polski.

Czy Ferdinando De Giorgi zdobędzie medal na mistrzostwach Europy 2017?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×