We wtorkowym spotkaniu w poczynaniach rzeszowskiego zespołu widać było sporo nerwowości i prostych błędów własnych. Zdaniem libero Asseco Resovii Krzysztofa Ignaczaka taka jest specyfika fazy play off, a w dodatku AZS Częstochowa postawił Resovii niezwykle trudne warunki. - Częstochowa to zespół, który nabrał doświadczenia w Lidze Mistrzów, gra dobrze na wysokiej piłce, świetnie w obronie - mówi Ignaczak, który podkreśla, że częstochowski zespół zaskoczył Resovię od strony taktycznej. - Dlatego też na początku nie mogliśmy znaleźć na nich recepty, ale później z minuty na minutę coraz jaśniej odczytywaliśmy ich grę i mogliśmy kontrolować tą potyczkę - wyjaśnia zawodnik.
Ignaczak jest zadowolony z postawy swojej i swojego zespołu. - Dobrze wytrzymaliśmy presję - mówi. W pierwszej partii to jednak Asseco Resovia prowadziła 14:10, by ostatecznie przegrać tego seta 23:25. - Graliśmy słabo na pierwszej piłce i na kontrataku. Na 11 kontrataków skończyliśmy chyba tylko 3, co było decydujące. Gdybyśmy skończyli 1-2 kontry więcej, wygralibyśmy pewnie tą partię i cały mecz 3:0 - zauważa Ignaczak, który podkreśla, że Resovia pokazała dużą determinację i wolę walki, dobrze przetrzymując mały kryzys, jaki dopadł drużynę.
W środę oba zespoły zmierzą się po raz drugi i jak podkreśla Ignaczak, z pewnością nie będzie to łatwe spotkanie, chociaż wiele zależy od tego, jak do meczu podejdą akademicy z Częstochowy. - W drużynie z Częstochowy jest kilku młodych zawodników. Jeżeli spuszczą głowy to może to być jednostronne widowisko. Sądzę jednak, że tanio skóry nie sprzedadzą - mówi zawodnik w rozmowie z Polsatem Sport, obiecując po stronie Resovii wolę walki i jeszcze lepszą grę.