Marta Wójcik: Nie podjęłyśmy rękawicy i jest mi wstyd, bo cieszyłam się na ten powrót

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Marta Wójcik
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Marta Wójcik

Siatkarki z Ostrowca Świętokrzyskiego pewnie pokonały zespół Giacomini Budowlanych Toruń, zasłużenie inkasując pełną pulę i psując tym samym powrót rozgrywającej Marty Wójcik do byłego klubu.

Rozgrywająca Giacomini Budowlanych Toruń jeszcze nie tak dawno broniła pomarańczowo-czarnych barw KSZO. Jej powrót do ostrowieckiej hali nie był jednak udany, bo ekipa gości zdecydowanie uległa lepiej dysponowanym siatkarkom trenera Dariusza Parkitnego.

- Nie lubię nigdy oceniać, co zaważyło, kto zawinił, tak punktować, bo z drugiej strony ktoś może odpowiedzieć tym samym. Liczby mówią same za siebie. Nie podjęłyśmy rękawicy i jest mi wstyd, bo cieszyłam się na ten powrót. Lubiłam tu grać, ta hala jest fantastyczna. Wydawało mi się, że można tu fajnie przyjmować, a przede wszystkim walczyć o punkty, bo zdecydowanie KSZO jest zespołem w naszym zasięgu - skomentowała po meczu Marta Wójcik.

Na początku sezonu ekipa z Torunia była sporym zaskoczeniem w rozgrywkach Orlen Ligi, gdyż sprawiła kilka niespodzianek wygrywając i walcząc jak równy z równym z teoretycznie mocniejszymi przeciwnikami. Ostatnio jednak zawodniczki trenera Nicoli Vettoriego nie mają dobrej passy i po porażce z KSZO nadal pozostają na ostatnim miejscu w ligowej tabeli.

- Nasze dwie pierwsze wygrane były szokiem, że można wejść do Orlen Ligi i wygrywać z zespołem z Bielska-Białej, który jest trzydzieści lat w ekstraklasie. Dziewczyny które grają po drugiej stronie siatki, mimo że im tam słabo idzie, mają już swoje medale, lata ogrania. Już nam środowisko zaczęło medale wieszać na szyjach, a niektóre nie są na to gotowe. Ale wydawało mi się, że po jednej porażce się ockniemy i zaczniemy walczyć. Przed ligą mówiłam, żeby nie rozdawać biednym, a zabierać bogatym, bo tego dwa lata temu zabrakło w KSZO. Brałyśmy to co chciałyśmy, ale od bogatszych nie potrafiłyśmy już nic urwać. A sezon i tak wydaje mi się, że jak na beniaminka był bardzo dobry. Nam pozostaje walczyć. Straciłyśmy Ilonę Gierak. To też było ważne, bo każda z nas miała słabsze, gorsze momenty, ale była stabilnym punktem zespołu. To też na pewno zachwiało jakiś system, który opracował sobie trener. Musimy znaleźć siebie i uwierzyć w to, że można walczyć - zakończyła rozgrywająca Giacomini Budowlanych.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy

Komentarze (0)