- Eliminując Sisley nie pozostało nam nic innego, jak wygrać ten puchar. Myślę, że każdy inny wynik po tym co zrobiliśmy w Treviso, byłby dla nas wielkim rozczarowaniem. Pojedziemy tam pełni wiary i miejmy nadzieję, że się uda - zapowiadał Wojciech Jurkiewicz, środkowy Jastrzębskiego Węgla. Siatkarze trenera Roberto Santilliego już w najbliższy weekend mogą osiągnąć historyczny sukces na parkiecie w Izmirze. Wystarczy pokonać rumuński Tomis Konstanca a w niedzielnym finale lepszego z pary EA Patras - Arkas Izmir. Wydaje się, że cel ten jest jak najbardziej realny, zwłaszcza po ostatnich świetnych występach śląskiego zespołu w play off PlusLigi.
Jastrzębianie w koncertowy sposób dwukrotnie pokonali AZS UWM Olsztyn nie tracąc nawet seta. Świetna dyspozycja śląskiej drużyny to zasługa przede wszystkim Grzegorza Łomacza, który wdarł się do wyjściowego składu i perfekcyjnie kieruje grą swojego zespołu. Na wysokim poziomie spisuje się także Benjamin Hardy. Australijczyk był cichym bohaterem obu pojedynków z siatkarzami z Warmii i Mazur.
Wydaje się, że rumuński Tomis Konstanca to zdecydowanie najsłabszy zespół z całej czwórki. Zespół prowadzony przez Stelio de Rocco to prawdziwy misz-masz zawodników z całego świata. W szeregach Tomisu znajdziemy dwóch Brazylijczyków, Kanadyjczyka, Argentyńczyka, Serba, Litwina, Węgra oraz kilku zawodników z Rumunii. Drużyna dość egzotyczna, choć potrafiąca grać w siatkówkę na przyzwoitym poziomie. Przekonał się o tym niedawno Metallurg Żłobin, niespodziewany pogromca Asseco Resovii Rzeszów z drugiej rundy Challenge Cup. - Nikogo nie należy lekceważyć. Skoro zespół z Rumunii jest w Final Four, to znaczy że jest dobrą drużyną. Na pewno nie będzie to łatwy mecz - podkreślał Paweł Rusek, libero jastrzębskiego zespołu.
- Dla nas te drużyny są mało znane, nigdy z nimi nie graliśmy. W zeszłym roku Częstochowa grała z tą rumuńską drużyną, lecz pewnie ich skład już się nieco zmienił - dodał Jurkiewicz, który podobnie jak reszta drużyny wierzy w awans do wielkiego finału. Tam na zwycięzcę czekać będzie lepszy z pary EA Patras - Arkas Izmir. W tureckim zespole występuje Piotr Gruszka, tak więc niewykluczone że dojdzie do "polskiego" finału. Izmir będzie miał jednak trudną przeprawę, bowiem w greckim Patrasie występuje dwóch znanych Bułgarów - Andrej Żekow i Bojan Jordanow. Pojedynek grecko-turecki odbędzie się o godzinie 15. Dwie i pół godziny później na parkiet wybiegną siatkarze Jastrzębskiego Węgla. Oby schodzili z niego w glorii zwycięzców!
Półfinałowe pojedynki Final Four Pucharu Challenge:
EA Patras - Arkas Izmir / sobota, godz. 15
Jastrzębski Węgiel - Tomis Konstanca / sobota, godz. 17:30