Adrian Stańczak: W Kędzierzynie-Koźlu można powalczyć

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Adrian Stańczak
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Adrian Stańczak

GKS Katowice nie może być zadowolony ze swojej postawy przeciwko MKS-owi Będzin. Podopieczni Piotra Gruszki przegrali z rywalem 0:3, a w następnej kolejce zagrają z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.

W tym artykule dowiesz się o:

GKS Katowice nie zrewanżował się MKS-owi Będzin za porażkę w I rundzie sezonu zasadniczego. Wówczas w Sosnowcu gospodarze wygrali 3:1. W starciu w Katowicach ponownie zwyciężyli będzinianie, tym razem do zera.

Podopieczni Piotra Gruszki nie zaprezentowali się dobrze w meczu 21. kolejki. Czego zabrakło, by móc pokonać rywala? - Trochę spokoju i chłodnej głowy. Zespół z Będzina w każdym secie wypracowywał sobie na początku przewagę. My staraliśmy się gonić i gdy udało się doprowadzać do remisu, to znów traciliśmy równowagę. Będzinianie musieli mocno się postarać, żeby wygrać ten mecz. Zrobili to, zachowali więcej zimnej krwi i wygrali. Gratulacje dla nich - powiedział Adrian Stańczak.

Libero nie może być zadowolony ze swojego występu indywidualnego. Przyjmował zagrywkę dziewięć razy, zaliczył jeden błąd. Policzono mu 33 proc. odbioru pozytywnego i tylko 11 proc. perfekcyjnego.

Kolejnym przeciwnikiem beniaminka ze Śląska będzie mistrz Polski - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. - Ostatnio drużyna z Radomia pokazała, że w Kędzierzynie można powalczyć. Przegrała dopiero w tie-breaku. Nas też stać na niespodzianki. Pokazaliśmy w Rzeszowie, że potrafimy wygrać z zespołem z czołówki. Chcemy nawiązać walkę, a co będzie dalej, to zobaczymy - zakończył Stańczak.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji

Komentarze (0)