Amerykanin przez 17 lat swojej kariery jako szkoleniowiec, pracował z reprezentacjami swojego kraju, zarówno kobiet, jak i mężczyzn, odnosząc wraz z nimi sukcesy. Jamie Morrison zawsze był jednak asystentem przy boku innych trenerów.
Giovanni Guidetti miał podpisaną umowę z holenderską federacją do 2020 roku. 26 grudnia ubiegłego roku podjął decyzję o rezygnacji. Oficjalnym powodem były sprawy rodzinne, Włoch chciał spędzać więcej czasu z żoną i córeczką. 3 stycznia ogłoszono, że szkoleniowiec przez najbliższe cztery lata będzie trenował Turczynki. Środowisko w Holandii było oburzone.
Ostatecznie Maret Balkestein i Lonneke Sloetjes po wyborze Morrisona wyraziły swoją radość. Obie są zadowolone z tego, że to Amerykanin będzie je prowadzić. - Jamie był jednym z moich faworytów na liście federacji. Ma ogromną wiedzę, a także jest spokojny i cierpliwy. Nie ma w sobie tak wiele energii i nie jest tak ekspresyjny jak Guidetti, ale wierzę w to, że będzie liderem, z którym przepracujemy cztery najbliższe lata - powiedziała Sloetjes.
Morrison podpisał dwuletni kontrakt, rozliczenie nastąpi po Pucharze Świata 2018. Jeśli jego praca zostanie pozytywnie oceniona, to umowa zostanie przedłużona do igrzysk olimpijskich w Tokio, które zostaną rozegrane w 2020 roku. - Wiem, że nie mam doświadczenia jako pierwszy szkoleniowiec, ale nie mam wątpliwości, że jestem na to gotowy - zapewnił Amerykanin.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy