Cerrad Czarni przegrali pierwszego seta meczu z GKS-em Katowice 24:26, mimo iż prowadzili już kilkoma punktami i wydawało się, że padnie on ich łupem. Wtedy jednak coś w ich grze się zacięło. W drugiej odsłonie ponieśli zdecydowaną porażkę (14:25). Po dziesięciominutowej przerwie odwrócili losy rywalizacji, doprowadzając do tie-breaka.
- Gdybyśmy wygrali tego pierwszego seta, to, jak pokazują wyniki kolejnych, prawdopodobnie wygralibyśmy to spotkanie za trzy punkty i zamknęłoby to sprawę walki o górną "ósemkę". A tak sami oddaliśmy rywalom tę pierwszą partię. Sposób rozegrania jej końcówki był idiotyczny i konsekwencje tego będziemy ponosić do końca ligi, bo musimy się teraz martwić, czy będziemy w pierwszej "ósemce" - przyznał Wojciech Żaliński.
- Jedyne, co może cieszyć po tym meczu, to nasz powrót po drugim secie i początku trzeciego, bo chyba wszyscy się już spodziewali, że o 19:30 będą w domach. Na szczęście wróciliśmy i był to chyba nasz pierwszy odwrót w tym sezonie od stanu 0:2 do 2:2 - kontynuował kapitan gospodarzy.
Był najlepiej punktującym zawodnikiem radomskiego zespołu. Zapisał na swoim koncie 18 "oczek", atakując z 46-procentową skutecznością (13/28). Ponadto trzykrotnie zablokował przeciwników i posłał na drugą stronę siatki dwa asy serwisowe.
ZOBACZ WIDEO Sześć goli w meczu Barcelony. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
Na trybunach hali MOSiR panowała wyjątkowo gorąca atmosfera, jak podczas starć z czołowymi drużynami ekstraklasy. - Kibice zdecydowanie dopisali. Do tej pory na meczach z przeciwnikami z najwyższej półki hala była głośna, a teraz też bardzo przyjemnie się grało. Szkoda, że nie uczciliśmy tego zwycięstwem, bo na pewno byłoby więcej powodów do radości niż tylko fajna walka i fajny mecz - podkreślił przyjmujący.
Do zakończenia rundy zasadniczej pozostały dwie kolejki. Czarni nadal zajmują ósme miejsce. Mają 41 punktów i o trzy wyprzedzają swojego ostatniego oponenta. - Pod koniec ligi każdy mecz jest kluczowy, bez względu na rywala. Wszystkie punkty są bezcenne. Nad Katowicami utrzymaliśmy przewagę. Wiadomo, że zmniejszyła się ona o punkt, ale to jest kwestia jednego meczu. Zwycięstwo za pełną pulę z Bydgoszczą mogłoby już nam zapewnić na mur-beton tę "ósemkę", ale nie ukrywajmy, że jeśli będziemy grać tak jak pierwszego seta, to porozdajemy jeszcze trochę tych punktów - zakończył przekornie Żaliński.