Sport odradza się w Łodzi. Sportowy renesans w centrum Polski?

Po bardzo tłustych latach sportu w Łodzi, nastały lata chude. Miasto stopniowo gasło na sportowej mapie Polski. Ostatnie kilka lat może jednak napawać nadzieją łódzkich kibiców sportu, którzy pamiętają czasy świetności sprzed blisko pół wieku.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Stadion Widzewa Łódź PAP / Grzegorz Michałowski / Stadion Widzewa Łódź

Cofnijmy się do lat 80. XX wieku. Złożona z gwiazd polskiej piłki drużyna Widzewa Łódź, ze Zbigniewem Bońkiem na czele, pokonuje w ćwierćfinale Pucharu Europy Liverpool. Łodzianie dzięki temu są w czwórce najlepszych drużyn klubowych Starego Kontynentu. Szczypiorniści Anilany Łódź przez sześć kolejnych sezonów sięgają po medale mistrzostw Polski, toczą wielkie boje z Wybrzeżem Gdańsk.

Męskie serca podbijają koszykarki Łódzkiego Klubu Sportowego, które w latach 1982-1986 trzykrotnie sięgają po mistrzowski tytuł, a w decydujących meczach w niesamowitym stylu pokonują Ślęzę Wrocław i Wisłę Kraków.

Łódzkie siatkarki - Startu, ChKS-u czy ŁKS-u - nie schodzą z podium mistrzostw Polski przez kilkanaście kolejnych sezonów. Za szkolenie zawodniczek odpowiadał wówczas m.in. Andrzej Niemczyk.

Na początku XXI wieku łódzki sport mocno podupadł. Drużyny piłkarskie ŁKS-u i Widzewa okazały się tykającymi bombami, które ostatecznie wybuchły. Koszykówka kobiet ma w mieście raczej charakter szkoleniowy, o piłce ręcznej mało kto już pamięta, a siatkówka kobiet dopiero co została reaktywowana.

ZOBACZ WIDEO Real zmiażdżył rywala! Zobacz skrót meczu Granada CF - Real Madryt [ZDJĘCIA ELEVEN]

Jednak w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy Łódź mogła poszczycić się mistrzostwem Polski w rugby, wicemistrzostwem kraju w siatkówce kobiet, halowym mistrzem Europy w biegu na 800 metrów czy też rekordową frekwencją na meczach III ligi.

Czy to oznacza, że sport w Łodzi się odradza? - Względem tego co było, a miasto stało się naprawdę sportową pustynią w ostatnich latach, można z pewnością powiedzieć, że coś drgnęło - uważa Przemysław Iwańczyk, dziennikarz Polsatu Sport, który przez lata pracował w lokalnych mediach w Łodzi.

Żeńska siatkówka wraca na piedestał

Na miano sportowej wizytówki miasta zapracowały sobie w ostatnich latach siatkarki Grot Budowlanych Łódź, które sięgnęły po srebrny medal mistrzostw Polski. To największy sukces klubu od 2010 roku, kiedy to jako beniaminek łódzki klub sensacyjnie zdobył Puchar Polski.

Niemal co roku prezes Marcin Chudzik z większą lub mniejszą odwagą deklarował, że drużyna będzie bić się o miejsce w pierwszej czwórce. Słowo stało się ciałem dopiero siedem lat później, a złożyły się na to zarówno mocny zespół zbudowany w mieście włókniarzy, jak i kryzys (głównie finansowy) innych ośrodków, jak Sopot, Dąbrowa Górnicza, Muszyna czy Bielsko-Biała. Wykorzystały go również siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź, który powrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej po 23 latach. Chce w niej zostać na dłużej, a pomóc ma w tym stabilny i działający długofalowo sponsor.

Dzięki powrotowi ŁKS-u do Orlen Ligi po raz pierwszy od blisko trzech dekad doszło do siatkarskich derbów Łodzi na tym poziomie rozgrywkowym. Z punktu widzenia rywalizacji sportowej to fantastyczna sprawa. Martwić może jednak fakt, że żadnej z derbowych potyczek nie obejrzało więcej niż pięć tysięcy widzów.

- Nie chcę być posądzony o seksizm, ale tu chyba chodzi o to, że kibiców bardziej przyciąga sport męski. To większe szanse na rywalizację oraz wyższy poziom - tłumaczy Żelisław Żyżyński, wywodzący się z Łodzi dziennikarz Canal+ - Ludzie w mieście znają się na sporcie. Srebrny medal to ogromny sukces, ale teraz powstaje pytanie, czy znajdą się finanse, by utrzymać drużynę na poziomie. Bo ludzie przyjdą, ale na zacięte mecze. Sama Liga Mistrzyń nie wystarczy. Ludzie muszą zobaczyć, że jest drużyna, która jest w stanie walczyć z dobrymi zespołami. Nie chodzi o to, by przyjść popatrzeć, jak fajnie dziewczyny grają. Chodzi o to, by kibice, którzy się znają, powiedzieli: "chodźcie, bo może być fajny mecz".

- Ubolewam nad tym, że oglądając w telewizji mecz finałowy Grot Budowlanych z Chemikiem nie widziałem kompletu na trybunach - mówi Iwańczyk - A rozumiem, że walka o medal mistrzostw Polski, pierwszy od blisko 30 lat, to jest wydarzenie. Myślę, że dostajemy odpowiedź na to, jakie jest zapotrzebowanie na ten sport. Trzeba się zastanowić, czy warto utrzymywać w mieście dwa kluby.

- Trudno powiedzieć, z perspektywy kibica, co jest lepsze - zauważa dziennikarz Polsatu Sport - Tradycjonalista powiedziałby, że ŁKS ze względu na historię, ale inni powiedzą, że są zwolennikami nowej drużyny, która stosunkowo niedawno wywalczyła Puchar Polski, a teraz medal Orlen Ligi. Być może w miejsce dwóch drużyn lepsza byłaby jedna, naprawdę porządna, spełniająca kryteria zespołu bijącego się w europejskich pucharach? - ocenił.

Czy łódzki sport przechodzi renesans?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×