Przed rokiem Salvador Hidalgo Oliva był nieznany polskim kibicom siatkówki. Jastrzębski Węgiel podjął spore ryzyko kontraktując Kubańczyka, który trafił do Polski z arabskiego Al-Ahli Saudi Club. Jastrzębianie byli trzynastym pracodawcą w trwającej trzynaście lat profesjonalnej karierze Olivy.
Transfer 31-latka okazał się jednak strzałem w dziesiątkę. Na parkiecie wybierał nieszablonowe zagrania. Żywiołowy charakter pomógł mu też zaskarbić sobie sympatię u kibiców. Wyrósł na jedną z największych gwiazd PlusLigi, a jego skuteczna gra pomogła jastrzębianom włączyć się do gry o czołowe miejsca w tabeli. Gdyby nie Oliva, drużyna Jastrzębskiego Węgla nie sięgnęłaby w tym roku po brązowy medal w rozgrywkach.
Jastrzębianie kończyli rozgrywki ze świadomością, że Oliva zostaje w klubie na kolejne dwa sezony, bo decyzję o przedłużeniu kontraktu ogłoszono kilka tygodni wcześniej. To był szok. W klubie z Górnego Śląska się nie przelewa, nadal do spłacenia są długi z poprzednich lat. Oliva po świetnym zaprezentowaniu się w Polsce mógł liczyć na oferty z bogatszych klubów. - Mało kto mógłby zapewnić mu sytuację, w której byłby on niekwestionowanym liderem zespołu, a zarazem mógłby walczyć o najwyższe cele. Salvador ma świadomość, że w bogatszych klubach byłby co najwyżej jedną z wielu gwiazd. Natomiast w Jastrzębiu jest szanowany przez kolegów oraz uwielbiany przez kibiców. I dlatego zaproponowałem mu odpowiednie warunki - twierdzi na łamach jasnet.pl Adam Gorol, prezes klubu z Górnego Śląska.
Jastrzębski Węgiel nie tylko skusił Olivę perspektywą składu na sezon 2017/2018 i pozycją lidera w zespole. Pomógł także w załatwieniu formalności związanych z przyjazdem jego ojca do Polski. Dzięki temu Oliva senior zobaczył syna w akcji na żywo po szesnastu latach. Wspólnie świętowali medal PlusLigi. - Salvador zwrócił się do klubu z prośbą o pomoc, bo sam nie zdążyłby tego zrealizować przed fazą play-off w związku z obowiązującymi procedurami. Nie miałem wątpliwości, że należy wyjść naprzeciw jego oczekiwaniom. I nie chodzi tu o spełnienie zachcianki, ale o zwykła ludzką przysługę, dzięki której Oliva jeszcze mocniej mógł poczuć się związany z Jastrzębskim Węglem. Z ramienia klubu sprawę pilotowała i załatwiła Paulina Pawliczek, stając na wysokości zadania - dodaje Gorol.
Prezes śląskiej drużyny nie wyklucza też, że pomoże w sprowadzeniu do Polski matki Olivy. Na razie Jastrzębski Węgiel skupia się jednak na konstruowaniu składu na kolejny sezon. W zespole oprócz Olivy pozostaną Maciej Muzaj, Lukas Kampa oraz Grzegorz Kosok. Nową postacią w ekipie będzie Kevin Tillie sprowadzony z ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Na papierze tak skonstruowana drużyna wydaje się być jednym z faworytów PlusLigi.
ZOBACZ WIDEO Wielka radość w Trei, Cucine Lube po raz czwarty w historii siatkarskim mistrzem Włoch