Marek Bobakowski: Nie rozumiem oburzenia z powodu wyrzucenia irańskiej feministki z łódzkiej hali. To była dobra decyzja

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko

Polityka niech się trzyma jak najdalej od trybun stadionów, hal, obiektów, na których zawodnicy walczą o medale. Dlatego popieram reakcję FIVB i służb porządkowych. Mimo że sympatyzuję i trzymam kciuki za ideę, którą rozpowszechnia Darya Safai.

Jednym z głównych tematów ostatniego weekendu Ligi Światowej było zamieszanie wokół Daryi Safai. 42-letni założycielka organizacji "Let Iranian Women Enter Their Stadiums" nie od dzisiaj walczy o to, aby jej rodaczki mogły swobodnie uczestniczyć w wydarzeniach sportowych, które odbywają się w Iranie. Przypomnijmy, że w tym kraju bardzo często przedstawicielki płci pięknej nie mogą kupić biletu na wydarzenie sportowe, a jak już zostaje zrobiony wyjątek, to są zgromadzone w innych sektorach niż mężczyźni. W 2014 roku Ghoncheh Ghavami została nawet aresztowana za nielegalne wejście na trybuny podczas meczu Ligi Światowej.

Więcej o Safai i jej walce z dyskryminacją irańskich kobiet napisał mój redakcyjny kolega, Grzegorz Wojnarowski.

42-letnią irańską feministkę można tylko wspierać. Oczywiście, że walczy w słusznej sprawie, jasne, że w Iranie kobietom jest źle - pewnie 99,9 proc. z nas się z tym zgodzi. Ale... Jednocześnie jasno i wyraźnie napiszę:

Dobrze, że Darya Safai została usunięta z trybun łódzkiej Atlas Areny. Bardzo dobrze.

Bo od dawna wiadomo, że sportu nie wolno mieszać z polityką, problemami społecznymi czy walką o wpływy w życiu publicznym. Takie akcje/manifesty powinny być organizowane w innych miejscach. W 1936 roku Adolf Hitler właśnie w ten sposób wykorzystał igrzyska olimpijskie do reklamy nazizmu. Nie uszanował czystości sportu, pokazał całemu światu potęgę jego faszystowskich Niemiec. Co było trzy lata później? Nie trzeba przypominać.

ZOBACZ WIDEO: Martin Lewandowski: Zawodnicy MMA buntowali się przeciw zarobkom "Pudziana"

Podobnie było w późniejszych czasach. Igrzyska olimpijskie w Moskwie w 1980 r. były żenującym widowiskiem, które miało udowodnić światu, że komunizm jest jedyną słuszną drogą dla świata. Radzieccy politycy za wszelką cenę chcieli pokazać swoją moc. I znów najbardziej na tym ucierpiał sport.

Była też i flaga "Solidarności" - podczas mistrzostw świata, w Hiszpanii (1982 r.). Telewizja Polska przerwała nawet transmisję, aby mieć czas na zastąpienie ujęć z kibicami, widokiem z trybun ceremonii otwarcia. - I co? W tym przypadku też wyrzuciłbyś kibiców ze stadionu? - ktoś zapyta. - Tak, bo albo prawo szanujemy w 100 proc., albo nie szanujemy wcale - odpowiem bez mrugnięcia okiem, choć jestem jak najdalej od bagatelizowania wpływu "Solidarności" na to, w którym miejscu dzisiaj jesteśmy. Był też Kozakiewicz, był też Kołecki.

Żyjemy jednak w bardzo niespokojnych czasach. Codziennie docierają do nas głosy o kolejnym zamachu, kolejnej wojnie. Dlatego od lat największe federacje sportowe (np. FIFA czy FIVB) nie dopuszczają możliwości manifestacji politycznych na trybunach. Za niepodporządkowanie się tym przepisom można stracić bardzo dużo. Nie tylko finansowo, również sportowo.

Wyobraźmy sobie, że takich przepisów nie ma. Nie tylko Darya Safai może wymachiwać swoim banerem podczas Ligi Światowej. Także kibice podczas meczów polskiej ekstraklasy mają swobodę w wyrażaniu swoich poglądów politycznych. Mecz Legia Warszawa - Lech Poznań, z jednej strony zwolennicy Platformy Obywatelskiej, z drugiej transparent "Smoleńsk. Największe kłamstwo XXI wieku" rozwieszony przez działaczy Platformy Obywatelskiej. Na samą myśl o takim obrazku mam odruch wymiotny. A Ty, Drogi Czytelniku?

Nie przenoście nam polityki na stadiony! Nie chcemy tego bagna podczas imprez sportowych.

PS
Cieszy mnie, że większość z Was Drodzy Czytelnicy popiera oddzielenie sportu od takich manifestów. W naszej niedzielnej (18.06.) ankiecie prawie 60 procent ze zrozumieniem przyjęło decyzję o usunięciu irańskiej feministki. Poniżej dowód:



Przeczytaj inne komentarze autora - kliknij tutaj >>

Źródło artykułu: