Mecz z Polską reprezentacja Finlandii rozpoczęła od wysokiego prowadzenia (8:4), nie utrzymała go jednak nawet do końca pierwszej odsłony (23:25). Ambitni Finowie przegrali w samej końcówce i nie potrafili odbudować się w kolejnych partiach (21:25, 19:25). - Graliśmy dobrze, ale to nie wystarczyło - mówił po meczu fiński przyjmujący, Antti Siltala.
W statystykach podopieczni Tuomasa Sammelvuo nie odstawali zbyt mocno od reprezentacja Polski. Byli słabsi w zagrywce i w ataku, ale dwa razy częściej punktowali blokiem, w przyjęciu z kolei różnice były niewielkie. Wynik 3:0 dla Polski zdecydowanie nie oddaje problemów, z jakimi nasi siatkarze borykali się w tym meczu. Według Siltali kluczem do zwycięstwa Polaków było ich doświadczenie. - Grają we wszystkich ważnych turniejach, wciąż są w czołówce i rywalizują z najlepszymi - tłumaczył siatkarz.
Przyjmujący angażuje się w mecz nie tylko na parkiecie, ale też w czasie przerw, kiedy często udziela wskazówek kolegom z zespołu. - Jeśli widzę, że coś trzeba na boisku zrobić, zmienić, to mówię to innym zawodnikom. Jestem najstarszy w drużynie i staram się wykorzystać moją wiedzę i doświadczenie, by jak najbardziej pomóc drużynie - przyznał.
Teraz przed Siltalą i jego kolegami kolejny trudny przeciwnik, stawiany w roli zdecydowanego faworyta, jeden z pretendentów do medalu - Serbia. - To trudny rywal, jeden z najlepszych zespołów w całym turnieju - przyznał doświadczony gracz. Zapowiedział jednak, że jego zespół i tak postara się zwyciężyć. - Jeśli złamiemy ich w przyjęciu i utrudnimy pierwszą akcję, możemy mieć jednak swoje szanse.
ZOBACZ WIDEO Piotr Gruszka: Trener Cretu to duży atut Estonii
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)