Pomimo prezentowania przeciętnej dyspozycji w fazie grupowej, to Francuzi i tak uchodzili za zdecydowanego faworyta drugiej środowej (30.08) potyczki w katowickim Spodku. W poprzedniej rundzie wygrali oni w grupie D dwa spotkania, podczas gdy Czesi (grupa B) jedno.
Selekcjoner obrońców tytułu Laurent Tillie po raz pierwszy w turnieju wystawił w wyjściowym składzie przyjmującego Earvina Ngapetha. Ale gołym okiem było widać, że gwiazdor reprezentacji Francji jest daleki od optymalnej formy. Skakał na pół gwizdka, a Czesi obstrzeliwali go w przyjęciu.
Jego postawa przełożyła się na poczynania całej drużyny Trójkolorowych. To podopieczni trenera Michala Nekoli od początku przejęli inicjatywę w inauguracyjnej partii. Ich grę napędzali dwaj świetnie dysponowani skrzydłowi. Atakujący Michal Finger skończył wszystkie pięć ataków, zaś przyjmujący Donovan Dzavoronok do niezłej skuteczności na siatce dorzucił też trudną zagrywkę. I Czesi weszli w mecz od wygranej 25:21.
Start drugiej odsłony również nie okazał się dla Francuzów równoznaczny z zakończeniem męczarni. Za wszelką cenę próbował przełamać się Ngapeth, ale w połowie seta Tillie oszczędził mu już cierpień, posyłając do boju Trevora Clevenota. To okazało się trafnym posunięciem.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Z Finami zagraliśmy mądrze
Rezerwowy przyjmujący podniósł jakość ofensywnych poczynań swojego zespołu, który z czasem zaczął przełamywać rywala. Aktualnym mistrzom Europy umożliwiła to skuteczna gra blokiem, którym zdobyli aż sześć punktów. Tym elementem ograniczyli znacząco poczynania duetu Finger - Dzavoronok, dzięki czemu zwyciężyli 25:21 i na 10-minutową przerwę schodzili w lepszych humorach.
Korzystniej weszli też w trzecią partię (9:6), przede wszystkim za sprawą rozkręcającego się z akcji na akcję atakującego Stephena Boyera. Ich radość nie trwała jednak długo. Problemy Les Bleus zaczęły się, kiedy na swój optymalny poziom wrócił Finger.
Czeski bombardier odzyskał doskonałą dyspozycję, jaką pokazywał w początkowej fazie spotkania. Znowu uderzał po kierunkach, bez wstrzymywania ręki, dzięki czemu wykręcił aż 70-procentową skuteczność (7/10). Ponadto nasi południowi sąsiedzi znakomicie grali pasywnym blokiem, co umożliwiało im wyprowadzaniem zabójczych kontr. Kiedy triumfowali 25:21, sensacja zawisła na włosku.
A kilkanaście minut później już stała się faktem. Czescy siatkarze ani na moment nie obniżyli poziomu w grze na siatce, z kolei Francuzi popełniali błędy własne na poziomie siatkarskiego przedszkola. Bezradny Tillie mieszał składem jak mógł, co chwila próbując innego ustawienia, ale nie był w stanie nic wskórać.
Koncertowo grający Finger i spółka bez większego problemu postawili kropkę nad "i", stając się tym samym autorami największej sensacji mistrzostw Europy 2017. W ćwierćfinale, po raz drugi w turnieju, zmierzą się z Niemcami.
ME 2017, baraż o ćwierćfinał:
Francja - Czechy 1:3 (21:25, 25:21, 21:25, 20:25)
Francja: Toniutti, Lyneel, Ngapeth, Le Roux, Boyer, Le Goff, Grebennikov (libero) oraz Patry, Clevenot, Brizard, Rossard, Chinenyeze.
Czechy: Dzavoronok, Finger, Holubec, Mach, Janouch, Michalek, Krystof (libero) oraz Hadrava, Beer.