- Jestem szczęśliwy, ale już nie mam siły się cieszyć. Straciliśmy na ten mecz mnóstwo energii, tak samo jak na ćwierćfinał. Przegrywaliśmy już 0:2, ale wtedy na 10-minutowej przerwie trener wziął nas i powiedział: chłopaki to jest półfinał i nikt nie powiedział, że wygra się łatwo. Nikt też nie powiedział, że niemożliwe jest odwrócenie teraz tego meczu. Uwierzyliśmy mu - mówił po półfinałowym meczu z Serbami Lukas Kampa, rozgrywający Niemiec.
W świetny sposób podopieczni Andrea Gianiego odwrócili losy półfinałowej rywalizacji z Serbami, a wypowiadający się Kampa był inicjatorem "zrywu" Niemców. To właśnie przy jego serwisie drużyna zrobiła siedem punktów w serii w trzecim secie i przejęła inicjatywę w meczu, który ostatecznie wygrała 3:2. - To niesamowite, ponieważ jak będziemy grać konsekwentnie to wydaje mi się, że jesteśmy w stanie pokonać każdego - dodał rozgrywający. Sprawdzić wspomnianą tezę Niemcy będą mieć okazję w niedzielę w finale. Tym razem staną na przeciw niepokonanych Rosjan.
Reprezentacja Sbornej w odróżnieniu od Niemców przechodzi przez turniej jak burza odprawiając każdego z przeciwników 3:0. W dalszym ciągu nie znalazła równego sobie rywala i w finale wystąpi w roli zdecydowanego faworyta.
- Wydaje mi się, że nadal nie jesteśmy żadnymi faworytami, ale teraz to już finał. Szanse są 50:50. Spróbujemy trochę odpocząć, mamy 24 godziny. Postaramy się znowu zostawić serce na boisku - zapewnił Kampa.
ZOBACZ WIDEO: ZOBACZ WIDEO: Michał Kubiak zrobi sobie przerwę od reprezentacji?
Ostatni mecz mistrzostw Europy zacznie się o godzinie 20:30. Chwilę wcześniej poznamy brązowych medalistów turnieju. Będą o niego rywalizować Serbowie z Belgami.