Błażej Krzyształowicz: Musieliśmy się mocno namęczyć, żeby przełamać KSZO

WP SportoweFakty /   Rafał Soboń / Na zdjęciu: Kaja Grobelna
WP SportoweFakty / Rafał Soboń / Na zdjęciu: Kaja Grobelna

KSZO Ostrowiec Św. uległ ekipie Grot-u Budowlanych Łódź, jednak w pierwszych dwóch setach nastraszył rywalki, które musiały wejść na wyższy poziom, by wywalczyć trzy punkty. - Musieliśmy się mocno namęczyć - mówił po meczu trener gości.

Trener ekipy z Łodzi nie ukrywał, że spotkanie w Ostrowcu Świętokrzyskim wiele kosztowało jego drużynę. Gospodynie od początku bardzo wysoko zawiesiły poprzeczkę i Grot Budowlani Łódź musieli gonić wynik.

- Mecz ten pokazał, że ciężko nam się grało i nie przez naszą grę, tylko przez naprawdę dobry poziom, jaki zaprezentował zespół z Ostrowca Świętokrzyskiego. Musieliśmy naprawdę mocno się namęczyć i mocno zagrać w ataku, żeby przełamać zespół KSZO. Szczerze powiem, że nie lubię takich setów, jak ten trzeci, które wygrywa się bardzo łatwo, zaczyna się od 8:0, bo ani my, ani rywalki na dobrą sprawę nie wchodzą w grę i tak naprawdę nie wiadomo dlaczego tak łatwo się wygrywa. Często o tym decyduje element jak zagrywka, błędy przeciwnika i wygrywa się seta bez wielkiego wkładu własnego. A następnego seta trzeba grać, gdy przeciwnik radzi już sobie zdecydowanie lepiej. Tak było w secie czwartym, gdzie po kilku naszych niedokładnościach, braku przyjęcia zagrywki było już 4:2. Kilka dodatkowych błędów i mogło by się to potoczyć jak w trzecim secie, tylko w druga stronę. Na szczęście opanowaliśmy to, ale przez długą część czwartego seta było na styku. Później, przy swojej zagrywce trochę odskoczyliśmy, bo kilka przyjęć KSZO przeszło na naszą stronę, a przechodzące na pewno łatwiej się kończy, niż jak trzeba grać całą akcję - skomentował po meczu Błażej Krzyształowicz.

Szkoleniowiec zapewnił, że do każdego meczu zespół podchodzi jak do najważniejszego w sezonie i nie lekceważy przeciwnika.

- My patrzymy się na siebie. To nie jest slogan, bo do każdego meczu podchodzimy bardzo odrębnie. Każdy następny mecz jest dla nas najważniejszy, bo tak jak pokazało spotkanie w Ostrowcu Świętokrzyskim, z każdym rywalem, bez względu na miejsce w tabeli, trzeba grać na sto procent. Inaczej, mogłoby się tutaj skończyć stratą punktów - zakończył.

ZOBACZ WIDEO: Efektowne wypłynięcie na pełne morze podczas startu Volvo Ocean Race w Alicante (WIDEO)

Mimo porażki KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, Adam Grabowski nie szczędził pochwał swoim podopiecznym. Zwrócił uwagę na popełnione błędy, ale cieszyła go postawa zespołu, który potrafił postawić się zdecydowanemu faworytowi.

- Gratulacje należą się dziewczynom, za postawę na boisku - że się postawiły, że walczyły do końca. Jestem z nich dumny. Trzeci set zupełnie nam nie wyszedł. Już na początku rywalki "poczęstowały nas" paroma soczystymi zagrywkami, podczas gdy nam zagrywka zupełnie siadła. Nie mogliśmy odrzucić przeciwnika od siatki. Uruchomili środki, które musieliśmy pilnować, przez co na skrzydłach pootwierały się luki i było nam ciężko. Staraliśmy się, jak mogliśmy. W obozie przeciwnika przede wszystkim należy pogratulować Kai Grobelnej, bo wzięła na siebie ciężkie piłki, które kończyła, zdobywała ważne punkty. O ile resztę zawodniczek staraliśmy się neutralizować, na Kaję nie znaleźliśmy antidotum - stwierdził trener KSZO.

Ciężar gry w ekipie gości wzięła na siebie Kaja Grobelna, która zdobyła w meczu 28 punktów i zasłużenie została wybrana najlepszą siatkarką meczu.

- Spodziewałyśmy się ciężkiego pojedynku, bo ciężko się gra w ostrowieckiej hali. Tak było w zeszłym sezonie i tym razem było podobnie. Cieszę się, że zdobyłyśmy trzy punkty, a nie ważne jak, bo po nie przyjechaliśmy. Jest dla nas nauczka, że nie możemy zaczynać nerwowo, tylko musimy prowadzić swoją grę, tak jak pod koniec, a nie na początku tego meczu. Liga jest długa, więc na pewno przyjdą jakieś dołki, ale po to jest drużyna, żeby sobie pomagać - skomentowała MVP.

Komentarze (0)