Już pierwsza długa akcja zakończona pojedynczym blokiem Wojciecha Żalińskiego na Jakubie Jaroszu sugerowała, że w hali Podpromie w Rzeszowie będzie wyrównana rywalizacja. Z kolei druga, w której rzeszowscy siatkarze aż skakali ze złości wideoweryfikując zagranie pokazała, że będzie to emocjonujący pojedynek (0:2). Jednak mimo tego, że mecz rozpoczął się gorzej dla siatkarzy Asseco Resovii to oni z czasem przejęli inicjatywę w premierowej odsłonie.
Podczas gdy radomianie coraz gorzej radzili sobie w ofensywie oraz defensywie, rzeszowianie za sprawą bloków Marcina Możdżonka wyszli na prowadzenie (6:8, 9:8). Mimo tego, ze podkarpaccy zawodnicy popełniali więcej błędów kontrolowali przebieg seta (19:15). Podopieczni Roberta Prygla zdołali złapać kontakt z gospodarzami dopiero przy serwisie Michała Ostrowskiego (18:19). Jednakże kompletnie zdezorganizowany zespół Cerrad Czarnych nie zdołał wykorzystać słabości rywali i przegrał do 21.
W drugiej partii emocje całkowicie opadły, a po pierwszej przerwie technicznej Asseco Resovia całkowicie zdominowała przyjezdnych (12:9). Trener Prygiel próbował ratować się zmianami i na boisko wprowadził Dmytro Dołgopołowa w miejsce Kamila Droszyńskiwgo, a Kamila Kwasowskiego za Tomasza Fornala. Nie pomogło to defensywie Czarnych. Zgubiły ich zagrywki Pasów, najpierw Jochena Schoepsa (16:11), który w połowie pierwszego seta zastąpił Jarosza, a następnie Dominika Depowskiego (18:13) i bardzo dobrze spisującego się Bartłomieja Lemańskiego (21:14). Ostatnie słowo, a zarazem ostatni as, należał natomiast do Thibault Rossarda (25:16).
10-minutowa przerwa dała zastrzyk energii przyjezdnym. Pobudzeni radomianie od razu po zameldowaniu się na linii 9. metra Kwasowskiego zaczęli budować przewagę, która po chwili sięgała już 6 "oczek" (7:1). Problemy w przyjęciu rzutowały na ofensywę i w efekcie po zagrywkach Michała Filipa różnica wynosiła 9 punktów (12:3). Pasy stratę zniwelowały w ustawieniu gdy rozgrywający zagrywał, a Możdżonek znajdował się w pierwszej linii (17:21). Przewaga przyjezdnych była jednak tak duża, że nie udało się gospodarzom jej zniwelować. Cerrad Czarni za sprawą rozsądnej gry efektownie wygrali trzecią odsłonę do 19, a ostatnie słowo należało do Filipa (25:19).
W czwartym secie Roberto Serniotti desygnował do gry Lukasa Tichacka, co mimo wszystko nie poprawiło sytuacji Asseco Resovii, która przy serwisie Filipa traciła już 3:6. Dopiero gdy na pomoc przyszedł Jarosz udało się rzeszowianom wyrównać stan partii (11:11). Wówczas rywalizacja się zaostrzyła, a drużyny zaczęły wymieniać się coraz mocniejszymi zbiciami. W wyrównanej walce przyjezdni pogrążyli się błędami własnymi, niedokładną grą. To właśnie za jej sprawą w decydującej fazie seta Asseco Resovia wygrała do 23 a najlepszym zawodnikiem zawodów został wybrany Bartłomiej Lemański.
W kolejnej rundzie zmagań o mistrzostwo Polski Asseco Resovia zagra z Łuczniczką Bydgoszcz, jednak wcześniej, w środę, rozegra zaległe spotkanie 5. kolejki z Aluron Virtu Warta Zawiercie. Z kolei sobotni przyjezdni, ekipa Cerrad Czarnych, wróci do Radomia aby podjąć w sobotę Indykpol AZS Olsztyn.
10. kolejka PlusLiga:
Asseco Resovia Rzeszów - Cerrad Czarni Radom 3:1 (25:21, 25:16, 19:25, 25:23)
Asseco Resovia: Kędzierski, Lemański, Depowski, Jarosz, Rossard, Możdżonek, Masłowski (libero) oraz Schoeps, Krastins, Tichacek.
Cerrad Czarni: Filip, Ostrowski, Żaliński, Droszyński, Fornal, Teriomenko, Watten (libero) oraz Kwasowski, Huber, Dołgopołow.
MVP: Bartłomiej Lemański (Asseco Resovia Rzeszów).
ZOBACZ WIDEO: Polska sędzia: Byłam zszokowana, że ktoś może mnie tak bardzo wyzywać