Kędzierzynianie przystępowali do rywalizacji z naszpikowaną reprezentantami Iranu ekipą Sarmayeh Banku w dobrych humorach, gdyż w obecnym sezonie klubowym wygrali wszystkie 14 spotkań (13 w PlusLidze i 1 w Lidze Mistrzów).
ZAKSA od początku miała sporo problemów i nie mogła poradzić sobie z blokiem oraz defensywą zespołu z Teheranu, przez co przegrywała 4:7. Podopieczni Andrei Gardiniego starali się ambitnie walczyć i w końcu dopięli swego, doprowadzając do remisu 16:16. W pewnym momencie sygnał do ataku swojej drużynie dał Shahram Mahmoudi, a wsparł go Farhad Ghaemi i to za ich sprawą Volleyball Club wyszedł na prowadzenie 22:18. Irański klub już nie zaprzepaścił swojej szansy i triumfował w inauguracyjnym secie do 19.
Od razu po zmianie stron mistrzowie Polski kilkakrotnie zostali zatrzymani blokiem, a ponadto popełniali sporo błędów własnych (2:6). Spokojnie rozgrywał Łukasz Żygadło, który dobrze współpracował ze swoimi środkowymi - Adelem Gholamim i Seyedem. W ofensywie męczyli się Sam Deroo oraz Maurice Torres, a Sarmayeh Bank Volleyball Club z każdą kolejną akcją przybliżał się do sukcesu w II partii. Ostatecznie ekipa z Iranu zwyciężyła 25:20 i była o krok od wygranej w tej konfrontacji.
Kędzierzyńscy zawodnicy, pomimo zdecydowanych przegranych w dwóch poprzednich odsłonach, nie zwiesili głów i podjęli rękawicę w 3. części rywalizacji (8:8). Trudne zagrywki posyłał Mateusz Bieniek, który także skutecznie atakował i to po jego zagraniach ZAKSA prowadziła 15:11. Polska drużyna złapała wiatr w żagle i nie pozwalała na zbyt wiele rywalom. Kropkę nad "i" postawił w tym secie Torres (25:16).
Wiktoria w trzecim secie dodała kędzierzynianom wiary we własne umiejętności. Na boisku trwała wymiana ciosów, zaś po udanym bloku Bieńka mistrz Polski wygrywał 14:12. W końcu na miarę swoich możliwości zaczął grać Maurice Torres, dzięki czemu gospodarz Klubowych Mistrzostw Świata wypracował sobie pięć punktów przewagi (18:13). Wówczas siatkarze z Kędzierzyna-Koźla zaczęli mieć problemy w przyjęciu, co starał się wykorzystać Sarmayeh Bank, który na finiszu odrobił straty z nawiązką (22:23). W końcowym rozrachunku wszystko miało się rozstrzygnąć po emocjonującej grze na przewagi, której więcej zimnej krwi zachowała ZAKSA, doprowadzając do tie-breaka.
W pierwszej fazie decydującej partii trwała wyrównana walka, a ciężar gry na swoje barki starał się brać Sam Deroo (6:6). Z czasem zaczęli przyspieszać zawodnicy prowadzeni przez trenera Gardiniego, którzy objęli prowadzenie 9:7, lecz nie byli w stanie go utrzymać i ponownie doszło do ciekawej końcówki. Thriller ponownie wygrali kędzierzynianie (17:15), którzy triumfowali w tej potyczce 3:2.
W środę (13 grudnia) ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zagra z Cucine Lube Civitanova (godz. 17:30), zaś Sarmayeh Bank Volleyball Club zmierzy się z Sadą Cruzeiro (godz. 20:30).
KMŚ 2017, 1. kolejka gr. A:
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Sarmayeh Bank Volleyball Club 3:2 (19:25, 20:25, 25:16, 31:29, 17:15)
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Toniutti (3), Deroo (21), Buszek (9), Wiśniewski (12), Bieniek (15), Torres (26), Zatorski (libero) oraz Szymura, Jungiewicz, Semeniuk (1).
Sarmayeh Bank Volleyball Club: Żygadło (2), Mahmoudi (20), Seyed (21), Ghaemi (8), Mirzajanpour (24), Gholami (6), Marandi (libero) oraz Mahdavi, Shafiei (2), Ghara, Demneh.
Sędziowali: Nasr Shaaban (Egipt) i Shin Muranaka (Japonia).
ZOBACZ WIDEO: Tymek Cienciała: Małysz i Żyła są dla mnie mistrzami, chcę ich naśladować