KMŚ 2017. Kacper Piechocki: Chcemy powalczyć o kolejne zwycięstwo

WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły i Kacper Piechocki
WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły i Kacper Piechocki

Libero PGE Skry cieszy się, że jego zespół był w stanie zareagować na dobrą grę rywala jeszcze lepszą postawą własną. Dzięki temu bełchatowianie pokonali Personal Bolivar 3:1 i awansowali do półfinału Klubowych Mistrzostw Świata 2017.

Zespół z Argentyny od początku spotkania wywierał presję na wicemistrzu Polski. Sporo roboty miał tego dnia zwłaszcza Kacper Piechocki. Libero PGE Skry odbierał piłkę aż 31 razy, a boisko opuszczał kując, z okładem. Na szczęście dla bełchatowian nie doszło jednak do żadnego poważnego urazu.

- Z nogą jest już dużo lepiej. Mogę chodzić i grać. Teraz tylko chłodzę ją zapobiegawczo. Myślę, że nie będzie z tego żadnego problemu - wyjaśnił zaraz po meczu 21-letni zawodnik. - Czujemy się dobrze, bo zapewniliśmy sobie awans, a taki był nasz cel - podkreślił.

Podopieczni Roberto Piazzy potrzebowali czasu, żeby odpowiednio wejść w mecz. Kosztowało ich to stratę seta, ale później nie mieli już problemu z pokonaniem Personalu. - Drużyna z Argentyny zagrał dużo lepiej niż dzień wcześniej siatkarze z Szanghaju. Cieszymy się, że potrafiliśmy odpowiednio zareagować i zagrać jeszcze lepiej. Dzięki temu, pomimo gorszego początku, udało nam się pewnie wygrać całe spotkanie - podsumował Piechocki.

Do odniesienia cennego zwycięstwa niezbędne okazały się roszady personalne. Zmiennicy nie zawiedli. - Pokazaliśmy, że jesteśmy lepszą drużyną. Dobrą zmianę dał Niko Penczew, co pokazuje, że trener w potrzebie może liczyć na każdego z nas - zaznaczył libero.

ZOBACZ WIDEO: Wygrana Bayernu, gol Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Ciężko stwierdzić, co było właściwą przyczyną nieudanego początku meczu. Musimy to przemyśleć, żeby wyeliminować w przyszłości takie sytuacje, bo z nich zawsze trudno jest wrócić do gry. W środę nam się to udało. Na pewno nie zlekceważyliśmy przeciwnika. Po prostu źle weszliśmy w mecz - dodał.

W czwartek PGE Skra Bełchatów zagra o pierwsze miejsce w grupie B i teoretycznie lepsze rozstawienie w sobotnich półfinałach Klubowych Mistrzostw Świata. Rywalem Żółto-Czarnych będzie Zenit Kazań, który dwa dotychczasowe spotkania wygrał bez straty seta, deklasując kolejnych rywali. Czy w trzecim meczu turnieju będzie zmuszony do większego wysiłku?

- Nie widziałem żadnego z dotychczasowych występów Zenita w mistrzostwach, więc nie analizowałem jeszcze jego aktualnej formy. Skupialiśmy się dotychczas na każdym kolejnym meczu i tak będzie też w czwartek. Na pewno jednak się nie poddamy i nie przegramy tego spotkania w szatni. Chcemy powalczyć o kolejne zwycięstwo - deklarował młody zawodnik.

Źródło artykułu: