Wicemistrzowie Polski w środę pokonali Personal Bolivar w czterech setach, choć mogli to zrobić szybciej. Rozpoczęli mecz od 10:16, ale później zniwelowali stratę do rywali do jednego punktu (21:22). Ostatecznie jednak w premierowej odsłonie lepsi byli goście z Argentyny.
- W pierwszym secie na początku popełniliśmy mnóstwo błędów. Pamiętam, że pierwsze nasze akcje to as ze strony przeciwnika, a potem dwa nasze błędy. Zaczęliśmy nie najlepiej, podobnie jak dzień wcześniej, ale tym razem kosztowało nas to stratę seta, choć mieliśmy okazję zakończyć to spotkanie w trzech setach. Niestety, nie udało się - ocenił trener PGE Skry Bełchatów.
Kolejny świetny mecz mają za sobą środkowi żółto-czarnych. Siedemnaście punktów zdobył Srećko Lisinac, a niezłe wejście zaliczył Karol Kłos, który rozpoczął mecz w kwadracie dla rezerwowych.
- Nasi środkowi to znakomici siatkarze, nie tylko w bloku, ale też w ataku. Lecz także Niki Penczew był w dobrym nastroju, co wpłynęło pozytywnie na jego grę. Mamy długą ławkę, co pozwala mi używać całego składu i dla mnie to jest komfortowa sytuacja, gdy gramy na wielu frontach. Ale musimy również uszanować przeciwnika. Moim zdaniem świetnie zagrali w obronie - analizował Roberto Piazza.
PGE Skra, a także Zenit Kazań mają już pewny awans do półfinału. Mimo tego, włoski szkoleniowiec zapowiada, że jego podopieczni nie odpuszczą tego spotkania. - Gramy po to, by zrealizować nasze cele. Presja będzie taka sama. Zmierzymy się z jedną z najlepszych ekip na świecie, być może nawet najlepszą i to już jest dla nas wyróżnienie. Musimy włożyć w to spotkanie całe serce i głowę, niezależnie od tego, czy mamy już awans czy nie - zakończył Piazza.
Bełchatowsko-kazański pojedynek rozpocznie się w Atlas Arenie o 20:30.
ZOBACZ WIDEO: Wygrana Bayernu, gol Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]