Ten mecz na ławce rozpoczął Karol Kłos. Jeszcze w pierwszym secie zmienił jednak Patryka Czarnowskiego i to z pozytywnym efektem, lecz na pytanie: "czy środkowi zrobili różnicę?" odpowiedział:
- Na pewno różnicę zrobił Srećko Lisinac. Muszę przyznać, że dobrze nam się gra. Najważniejsze jest to, że pozwala nam to wygrywać spotkania. Tworzymy dobrą atmosferę na boisku i mam nadzieję, że takie mecze będą nas uskrzydlać - przyznał bełchatowski środkowy.
Premierowa odsłona mogła zakończyć się na korzyść PGE Skry, ale zabrakło nieco szczęścia w końcówce. Żółto-czarni i tak odrobili sześciopunktową stratę (10:16), ale nie dali radę wyjść na prowadzenie. - Nie było łatwo, bo na początku goniliśmy. Rywale mieli dużą przewagę, ale prawie ich dogoniliśmy. Gdyby jedna czy dwie piłki potoczyły się inaczej, bylibyśmy w stanie wygrać także i pierwszą partię - ocenił Karol Kłos.
Środowa wygrana zagwarantowała PGE Skrze Bełchatów awans do półfinału Klubowych Mistrzostw Świata. Nie zmienia to jednak niczego w kontekście przygotowań do meczu z Zenitem Kazań. - Tu są dobre drużyny i trzeba się spodziewać, że te mecze będą wyrównane, co pokazują rezultaty w grupie opolskiej. Tam jeszcze nic nie jest pewne. A my cieszymy się, że wygrywamy - powiedział gracz PGE Skry.
A jaki plan mają bełchatowianie na mecz z triumfatorem Ligi Mistrzów? Tu już nasz rozmówca odsyła do trenera Roberto Piazzy. - Na pewno ma już coś w głowie. On myśli zawsze kilka kroków do przodu, więc jest na to przygotowany - odpowiedział Kłos.
Z kolei gdy to pytanie zadaliśmy włoskiemu trenerowi, usłyszeliśmy: "zobaczycie wieczorem". Poczekajmy więc do 20:30, kiedy to rozpocznie się spotkanie PGE Skry Bełchatów z Zenitem Kazań.
ZOBACZ WIDEO: Polak przez 14 lat brał narkotyki. "Byłem zniewolony. Nie chciałem tak dłużej żyć"