Guillaume Samica: Przyszła kolej na mnie, żebym dał coś ekstra drużynie

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Guillaume Samica
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Guillaume Samica

W wygranym przez ONICO Warszawa meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski, swoją cegiełkę do zwycięstwa dołożył Guillaume Samica, który ostatnio nie miał dużo okazji do gry. - Cieszę się, że trener mi zaufał - powiedział.

Ostatni mecz ćwierćfinału Pucharu Polski w piłce siatkowej, rozegrany w środę, skończył się po godzinie 23. Ponad dwie i pół godziny było potrzebne, żeby rozstrzygnąć wynik konfrontacji pomiędzy ONICO Warszawa i Jastrzębskim Węglem. Zwycięsko wyszli z niej warszawianie. - Nie ma co narzekać na późną porę. Kiedy grałem w Argentynie, to tam mecze zaczynały się o 22, a jak były transmitowane w telewizji, to o 22:30. Raz przeciwko Bolivarowi skończyliśmy prawie o 1 w nocy. Tak więc teraz to nie jest późno. Po drugim secie musiałem pić kawę, bo dla takiego wiekowego człowieka jak ja, to był czas na sen. Ale to było dawno temu - mówił po meczu szczęśliwy Guillaume Samica.

Jego zadowoleniu trudno się dziwić, bo on i koledzy byli już w niezłych opałach w tym meczu. W trzecim secie siatkarze Jastrzębskiego Węgla zdominowali ich i wygrali partię do 16. Dzięki temu wyszli na prowadzenie 2:1, ale i tak podopieczni Stephane'a Antigi potrafili odwrócić losy spotkania. - Też chciałem wygrać to szybciej, ale to dobrze dla nas, że kończymy to spotkanie zwycięstwem, zupełnie tak jak w meczu z Łuczniczką Bydgoszcz. To dowód na to, że nawet kiedy nie gramy specjalnie dobrze, to nadal potrafimy wrócić do gry i walczyć o wygraną - stwierdził doświadczony przyjmujący.

Dla ONICO Warszawa wygrana nad trudnym rywalem, jakim jest niewątpliwie zespół ze Śląska, ma ogromne znaczenie. - To było bardzo ważne zwycięstwo także ze względu na sferę mentalną. Nie dość, że zagramy w Final Four, to jeszcze pokonaliśmy zespół, z którym będziemy walczyć o czołową szóstkę PlusLigi - powiedział.

Dla Guillaume Samiki ten mecz miał też duże znaczenie z tego względu, że po raz pierwszy w tym sezonie miał okazję wejść na dłużej na boisko i znacząco pomóc drużynie. Pojawił się na placu gry w trzecim secie i dołożył do dorobku 8 punktów, wykazując się dużą skutecznością zarówno w ataku, jak i w defensywie. - To ważne także dla mojej psychiki, ponieważ zawsze byłem ważnym zawodnikiem w drużynie i dużo grałem. Teraz moją rolą jest pomóc drużynie, wejść na boisko, kiedy są kłopoty, albo kiedy idzie dobrze, żeby dać odpocząć któremuś z zawodników. W tym spotkaniu przyszła kolej na mnie, żebym dał coś ekstra drużynie i cieszę się, że udało mi się to zrobić. Cieszę się również, że trener mi zaufał - wyznał siatkarz ONICO.

Warszawianie nie będą mieli za dużo czasu na cieszenie się z awansu do turnieju rozgrywanego we Wrocławiu, gdyż już w sobotę zagrają kolejne trudne spotkanie, tym razem z Treflem Gdańsk. - Ja tam nie orientuję się z kim i kiedy gramy. Teraz myślę tylko o tym, żeby pójść na masaż, bo łapią mnie skurcze. Tak się dzieje, kiedy masz 36 lat - rzucił ze śmiechem graczwarszawskiej ekipy.

ZOBACZ WIDEO Jaki był 2017 rok dla polskiej siatkówki? Łukasz Kadziewicz: Nie był najlepszy, świadczą o tym wyniki

Komentarze (0)