Po raz ostatni niebiesko-biali zagrali o stawkę 19 stycznia z Cerradem Czarnymi Radom. Przegrali 2:3, zdobyli pierwszy punkt w tym roku, ale nie przerwali pasma porażek. Espadon Szczecin był gorszy od przeciwnika w czterech kolejkach z rzędu, a spośród dziewięciu ostatnich meczów wygrał dwa. W ten sposób wplątał się w walkę o utrzymanie w PlusLidze, choć w listopadzie był nazywany jej rewelacją.
- Nie da się wyrzucić serii porażek z głów i od razu przejść do porządku dziennego - mówi Dawid Murek, libero Espadonu. - Ważne jest, żebyśmy odnaleźli klimat, chemię i atmosferę, które towarzyszyły nam w poprzedniej rundzie. Jesteśmy zespołem, który musi reagować spontanicznie i cieszyć się z każdego punktu. Walczmy o swoje i nie pozwólmy sobie na myślenie, że coś już ugraliśmy, a któryś mecz będzie dla nas łatwy.
Następnym przeciwnikiem Espadonu będzie Łuczniczka Bydgoszcz. Szczecinianie przygotowywali się do tego pojedynku przez kilkanaście dni. Poza treningami zagrali sparing z Cuprum Lubin, który podobnie jak drużyna Michała Gogola, nie załapał się do walki o Puchar Polski.
- Nasza gra na treningach wygląda nieźle i przypomina to, co prezentowaliśmy w okresie przygotowań i w pierwszych miesiącach ligi - zapewnia trener Gogol. - Także sparing z Cuprum pokazał, że potrafimy grać w siatkówkę. Sprawdzaliśmy w nim te elementy, nad którymi ostatnio pracowaliśmy, zrobiliśmy krok do przodu i uregulowaliśmy pewne sytuacje. Najważniejsze w tym momencie są nasze głowy i przygotowanie mentalne do następnych meczów. Musimy się odblokować. Trening to jedno, a druga sprawa to oddzielić grubą kreską porażki i spojrzeć pozytywnie do przodu.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Kadziewicz wskazuje selekcjonera. "Ten kandydat przoduje w wyścigu"
- Można powiedzieć, że spotkanie z Cuprum było w połowie sparingiem, a w połowie treningiem - dodaje Murek. - Trener przetestował kilka wariantów i na pewno wyciągnął wnioski. Naszym podstawowym zadaniem jest odnalezienie formy. Na półmetku sezonu wszystko wyglądało naprawdę nieźle, a teraz nie wiedzie się nam najlepiej. Nie ma mowy o graniu na luzie. Musimy wziąć się w garść i zacząć na nowo zdobywać punkty.
Łuczniczka jest niżej od Espadonu w tabeli, ale może się chociaż pochwalić tym, że wygrała poprzedni mecz we własnej hali 3:1 z GKS-em Katowice. Jesienią podopieczni Jakuba Bednaruka zdobyli w Szczecinie punkt. Prowadzili 2:1 w setach, ale Espadon odwrócił wynik emocjonującego meczu na 3:2.
- Wtedy graliśmy u siebie, a przed nami wyjazd do przeciwnika, więc spodziewam się, że będzie jeszcze trudniej. Łuczniczka zrobi wszystko, żeby wygrać drugi mecz z rzędu u siebie, a my musimy jej pokrzyżować ten plan. Liczę, że zagramy na poziomie, do jakiego przyzwyczailiśmy naszych kibiców. Nie interesuje nas w Bydgoszczy punkt, a zwycięstwo i takie zadanie postawiliśmy sobie do wykonania - zaznacza Murek.
Mecz Espadonu w Bydgoszczy rozpocznie się w piątek o godzinie 18.