Krystyna Strasz pozostanie w ŁKS-ie Commercecon. "Łódź to mój drugi dom"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Krystyna Strasz
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Krystyna Strasz

Jest nie tylko jedną z czołowych postaci ŁKS-u Commercecon Łódź, ale i ulubienicą kibiców. Krystyna Strasz z uśmiechem na twarzy wspomina zakończony sezon Ligi Siatkówki Kobiet. Sezon, w którym wywalczyła drugi w karierze srebrny medal.

Pochodząca z Sosnowca libero do Łódzkiego Klubu Sportowego przybyła w listopadzie 2016 roku. Teraz ma więc za sobą dopiero pierwszy pełny sezon w biało-czerwono-białych barwach. Wspomina go znakomicie.

- Świetnie się rozumiemy na boisku oraz poza nim. I jak widać, mamy też wspaniały kontakt z kibicami. ŁKS to jedna wielka rodzina. To coś, co trudno spotkać gdziekolwiek w Polsce w środowisku siatkarskim. To całkiem inny, ale bardzo pozytywny świat. Cieszę się, ze kibice mogą świętować z nami pierwsze sukcesy po latach i mam nadzieję nie ostatnie - powiedziała Krystyna Strasz podczas uroczystego zakończenia sezonu z kibicami.

Bez wątpienia meczem, który na długo zapadnie w jej pamięci będzie trzecie spotkanie półfinałowe z Developres SkyRes w Rzeszowie, kiedy to łodzianki były bardzo bliskie porażki w czterech setach, co wiązało się z brakiem awansu do finału.

- Było już o krok od tego, by walczyć nie o złoty, a o brązowy medal. A te potyczki mogły się różnie skończyć. Zobaczmy na Developres, który był bardzo blisko finału i ostatecznie skończył bez krążka. Cieszę się, ze wydrapałyśmy, wyszarpałyśmy to w Rzeszowie. Na tamto spotkanie wykorzystałyśmy chyba energię z całego tygodnia - wspominała zawodniczka ŁKS-u Commercecon Łódź.

ZOBACZ WIDEO Zobacz, jak Vital Heynen ogłaszał kadrę na Ligę Narodów. Mówił tylko po polsku

Jak sama przyznała, do Łodzi przyjeżdżała pełna obaw. Wszak przez całą swoją karierę związana była z jednym klubem blisko domu, MKS-em Dąbrowa Górnicza. Teraz jednak zżyła się z łódzkim środowiskiem, co stworzyło dobry klimat do gry.

- Na początku byłam przerażona, kiedy przyjechałam do Łodzi, ale przez pierwsze miesiące zadomowiłam się tutaj. A w kolejnym sezonie Łódź już mi się bardzo spodobała. To jest mój drugi dom i z tego się bardzo cieszę - oznajmiła Strasz.

Libero "Łódzkich Wiewiór" po raz kolejny udowodniła, że jest ostoją w obronie swojej drużyny. Dzięki temu biało-czerwono-białe mogły uruchamiać kontratak, który był ich bardzo silną bronią w minionych rozgrywkach.

- Na pewno mogę być zadowolona z tego sezonu, podobnie jak i cały zespół. W obronie zawsze dobrze się czułam, myślę że w tym sezonie mogłam to pokazać i przyczynić się do tego, żeby drużyna mogła mieć okazję kontry. Ale to nie wystarczy. Ekipa musi być na tyle dobra, żeby je umieć wykorzystać. Uważam, że mimo małych potknięć, dobrze sobie radziłyśmy - oceniła nasza rozmówczyni.

A jaki plan ma Krystyna Strasz na najbliższe tygodnie? - Wakacje, relaks, odpoczynek, ładowanie akumulatorów, które były bardzo eksploatowane w tym sezonie i przygotowania do kolejnych rozgrywek - ujawniła. Libero ŁKS-u Commercecon zapowiedziała też, że pozostanie w klubie na kolejny rok.

Komentarze (0)