Choć sezon reprezentacyjny już się rozkręcił, a kluby Ligi Siatkówki Kobiet częściowo zdradziły składy na przyszły sezon, w Krakowie nadal wstrzymują się od oficjalnych transferów. Wiadomo, że Trefl Proxima będzie kontynuował grę w najwyższej klasie rozgrywek i w zespole pozostanie zaledwie pięć zawodniczek z ubiegłorocznego debiutu. Dodatkowo ekipa walczy o udział w Pucharze Challenge kobiet.
Spory udział w obecnym rozwoju wydarzeń ma udany sezon 2017/18, w którym zespół z grodu Kraka zdobył szóste miejsce.
Monika Skrzyniarz, WP SportoweFakty: Obserwując początkowe poczynania klubu, sporo ludzi twierdziło, że startujecie na tzw. wariackich papierach. Miało to chyba odwzorowanie w dyspozycji?
Ewelina Brzezińska, kapitan Trefla Proximy Kraków: To fakt, początek sezonu nie był dla nas łaskawy. Myślę, że złożyło się na to parę czynników, przykładowo późne dołączenie do drużyny rozgrywającej, czy też brak własnej hali i spotkań z naszymi kibicami… Najważniejsze, że z końcowego rezultatu wszyscy jesteśmy zadowoleni.
Byłyście beniaminkiem, od którego z reguły się nie wymaga od razu świetnej dyspozycji i faktycznie gorzej zaczęłyście, ale skończyłyście bardzo pozytywnie.
Nie czułam, że występujemy w roli beniaminka. Miałyśmy fajny zespół i ciekawie zbudowany skład, więc byłam pewna, że naszym celem nie będzie tylko obrona przed spadkiem. Motywację mam niezmienną od lat – dać z siebie wszystko i walczyć o jak najlepszy wynik niezależnie od tego jak zespół jest oceniany przed sezonem. Dziewczyny miały podobne podejście i stąd udał nam się taki wynik.
W tym przypadku chyba trener Chiappini zrobił różnicę.
Pewnie tak, w końcu rola trenera jest bardzo ważna. To w głównej mierze on odpowiada za to jak prezentuje się zespół i jaka atmosfera w nim panuje.
ZOBACZ WIDEO Polscy siatkarze pokonają 60 tysięcy kilometrów. "Będzie okazja zobaczyć kawałek świata"
Sezon był historyczny dla Trefla Proximy Kraków - było poczucie spełnienia?
Jestem bardzo zadowolona, choć nie ukrywam, że teraz gdy emocje opadły wracam czasami myślami do początku rozgrywek i zastanawiam się co byłoby gdybyśmy lepiej weszły w sezon. Z drugiej strony mamy jeszcze sporo do poprawy, więc mam nadzieję, że w przyszłości będzie mi dane wywalczyć jeszcze dla Proximy lepszy wynik. Czas pokaże.
Który z meczów zapadł pani najbardziej w pamięć? Na papierze w ciemno można strzelać, że ten z Budowlanymi. Nie dość, że to pani były klub to wygrana 3:0 z faworytem i to jeszcze na jego terenie...
Było to bez wątpienia jedno z lepszych spotkań naszej drużyny, ale ja osobiście najbardziej pamiętam ostatni mecz w Dąbrowie Górniczej. Wszystko było w naszych rękach, bo wygrana dawała nam 6. Miejsce po rundzie zasadniczej.. Przebieg meczu był dramatyczny, wygrałyśmy dopiero w tie-breaku, a emocje sięgały zenitu.
Kończąc temat, miała pani okazję grać we Wrocławiu, Łodzi czy Sopocie - sporych miastach na mapie Polski. W Krakowie niby sporo siatkówki, ale ta lokalna nie jest jeszcze dobrze rozwinięta. W końcu jest dużo sportowych alternatyw dla siatkówki, ale czy ona sama ma potencjał do zaistnienia w mieście?
Jasne, że ma. Siatkówka w Krakowie ma spore tradycje, a patrząc na sposób zarządzania klubem jestem spokojna o jego dalszy rozwój i przyciąganie coraz większej liczby kibiców.