Gracze z Azji nie musieli wstydzić się swojej postawy w starciu z jedną z najlepszych drużyn świata, bo dzielnie utrzymywali się za nią krok w krok i nie pozwalali się zbyt często blokować. Ale gospodarze turnieju Ligi Narodów w Goianii, choć ich gra nie rzucała na kolana, zdecydowanie częściej trafiali w pole punktowe rywala, a przede wszystkim częściej naruszali ich linię przyjęcia zagrywką. W dwóch pierwszych setach brylowali w tym zwłaszcza Eder Carbonera i Isac Santos. Wspomniana dwójka środkowych była także najlepszą bronią brazylijskiej reprezentacji w ataku (16 punktów na 19 prób).
Trener Kim Hochul uznał, że musi czymś zaskoczyć rywali i po dwóch przegranych setach postanowił zmienić aż czterech graczy z meczowej szóstki. Decyzja okazała się słuszna, bo do nieźle spisującego się w ataku Kyumina Kima dołączył Jae-Hwi Kim, a rozgrywającemu Taekeuiemu Hwangowi zdarzało się zadziwić Brazylijczyków nietypowym zagraniem, na przykład posłaniem drugiej piłki prosto w linię na siódmym metrze boiska.
Ale po drugiej przerwie technicznej w trzecim secie sytuacja zaczęła wracać do normy, to znaczy na korzyść miejscowych. Kadrowicze Renana Dal Zotto odskoczyli Koreańczykom na cztery punkty, a potem tylko czekali, aż skrzydłowi po drugiej stronie siatki dadzą się pokonać nerwom i zmarnują swoje kontrataki. Kiedy trzeba było, wykazali się przyjmujący Luiz Felipe Fonteles i rozgrywający swoje pierwsze spotkania na tak wysokim szczeblu międzynarodowym Leonardo Ferreira Do Nascimento. Tym samym obyło się bez straty choćby seta przez gospodarzy spotkań SLN w Goianii.
Brazylia - Korea Południowa 3:0 (25:20, 25:19, 25:19)
Brazylia: Guerra, Santos, Carbonera, Fonteles, Leonardo, Arjona, Endres (libero).
Korea Płd: Jae-Duck, Kwang-In, Kyumin, Jae-Hwi, Jiseok, Min-Gyu, Minsu (libero) oraz Sung-Min, Taekeui, Seung-Suk, Hui-Chae, Sang-Ha.
ZOBACZ WIDEO Olimpiady Specjalne - rywalizowało 160 koszykarzy
Czy Brazylia może zdobyć medal tegorocznej Ligi Narodów? 
