Po I weekendzie Ligi Narodów nastroje w zespole trenera Andrei Gianiego nie były najlepsze. W turnieju rozgrywanym w Serbii reprezentacja Niemiec poniosła trzy porażki – z Włochami (1:3), z Serbią (1:3) oraz z Brazylią (0:3).
W Polsce niemiecka drużyna zaprezentowała się już znacznie lepiej, odnosząc dwa zwycięstwa po trzy punkty. Zwłaszcza gra w meczu z Biało-Czerwonymi była niezwykle efektowna, a co ważniejsze dla Niemców, efektywna. Nic więc dziwnego, że po zakończeniu spotkania rozgrywający zespołu, Lukas Kampa, był w doskonałym humorze.
- W końcu znaleźliśmy idealny sposób na grę w tego typu meczach w Lidze Narodów, czego brakowało nam w poprzednich spotkaniach. Uwierzyliśmy w siebie. Nie wiem, czemu stało się to akurat teraz, może dlatego, że był to dla nas najtrudniejszy mecz. Walczyliśmy z jedną z najsilniejszych obecnie drużyn w Lidze Narodów, do tego przy tak licznej, wspaniałej publiczności. My jednak zaakceptowaliśmy warunki, które mieliśmy, i od początku narzuciliśmy swój styl gry. Pokazaliśmy, że umiemy grać w siatkówkę - powiedział kapitan reprezentacji Niemiec.
Obecna drużyna trenera Andrei Gianiego różni się od tej, która w ubiegłym roku wywalczyła srebrny medal na mistrzostwach Europy rozgrywanych w Polsce. W zespole walczącym w Lidze Narodów nie ma takich siatkarzy, jak Georg Grozer czy Denis Kaliberda.
ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak zakończył udział w Lidze Narodów. "W Final Six też nie zagram"
- Oczywiste jest to, że każdy zespół gra inaczej bez swoich kluczowych zawodników, widać to chociażby w drużynie z Francji. To jest zawsze trudne, kiedy brakuje kilku liderów, bo każdy z graczy musi na nowo znaleźć swoją rolę w zespole. Może wygrana z Polską pozwoli nam zrobić krok w stronę zaakceptowania tej sytuacji - przyznał rozgrywający niemieckiej ekipy.
Podczas kolejnego weekendu zmagań w Lidze Narodów przeciwnikami reprezentacji Niemiec będą: Stany Zjednoczone, Kanada i Australia. Mecze zostaną rozegrane w Ottawie (Kanada).