MŚ 2018. Prosta matematyka. Polacy wciąż mogą zostać w grze

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarzy
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarzy

Reprezentacja Polski przegrała dwa mecze w II fazie mistrzostw świata, ale wciąż może pozostać w grze i awansować do najlepszej szóstki turnieju.

W I fazie reprezentacja Polski nie przegrała meczu, co w kolejnej rundzie dało margines błędu, pozwalający na porażki, które nie przekreślają awansu do najlepszej szóstki turnieju.

Przypomnijmy, że w grze pozostało szesnaście ekip podzielonych na cztery grupy, rywalizujące w Mediolanie, Bolonii, Sofii oraz Warnie. O medale rywalizować będą zwycięzcy grup oraz dwie najlepsze ekipy z drugich miejsc. O kolejności w tabeli decydują zwycięstwa, a następnie punkty, sety, punkty i zwycięstwa bezpośrednie.

Niepokonani Amerykanie, a także legitymujący się bilansem 6-1 Brazylijczycy oraz Włosi, mają pewny awans do kolejnej fazy turnieju z pierwszego miejsca. Podobnie jak Serbowie, chociaż niekoniecznie z pozycji lidera grupy H.

Podopieczni Nikoli Grbicia mają bilans 6-1 i 17 punktów, Polacy mają o punkt mniej, a Francuzi o dwa, ale Trójkolorowi mają już na koncie trzy porażki i nie mogą wyprzedzić już Serbów.

Aktualnie tabela grupy H wygląda następująco:

MiejsceZespółMeczeZ-PSetyPunkty
1. Polska 8 6-2 21:9 19
2. Serbia 8 6-2 20:12 17
3. Francja 8 5-3 21:12 18
4. Argentyna 8 3-4 14:19 8

Jeżeli reprezentacja Argentyny sprawi niespodziankę i pokona Francję (w obojętnie jakim stosunku setów), to Polska będzie musiała tylko liczyć na dwa sety Brazylii z Belgią (co jest bardzo prawdopodobne), a wynik starcia z Serbią nie będzie miał już znaczenia.

Zakładając jednak, że Francuzi pokonają Albicelestes, to Biało-Czerwoni będą musieli pokonać Serbów, w obojętnie jakim stosunku. W wypadku wygranej po tie-breaku wszystkie trzy ekipy będą miały 18 punktów, ale Trójkolorowi będą mieć najmniej zwycięstw.

Pozostaje jeszcze jedna ewentualność. Jeżeli Francuzi pokonają Argentynę po tie-breaku, a Biało-Czerwoni ulegną rywalom z Serbii 2:3, to zadecyduje ratio setowe, które lepsze będą mieć nasi reprezentanci.

Podsumowując - Polacy muszą liczyć na Facundo Conte i spółkę, ale nie są zależni od tego wyniku. Jeżeli nie ułoży on się po myśli kadry Vitala Heynena, to będzie ona mieć wszystko w swoich rękach.

Jeśli chodzi o drugie miejsca, to niemal pewne jest, że awansuje ktoś z grup E (Rosja lub Holandia) i H (Polska lub Francja).

Belgowie (grupa F) teoretycznie mają jeszcze szanse, ale musieliby liczyć na to, że pokonają Brazylię, a ponadto na Argentynę, że okaże się lepsza od Francji oraz na Serbię w starciu z Polską.

Do najlepszej szóstki nie wejdzie nikt z grupy G, której rywalizacja toczy się w Sofii. Amerykanie za swoimi plecami mają Bułgarię, Iran i Kanadę, mające bilans 4-3, ale przy tym zbyt mało punktów. Dwie pierwsze ekipy mają ich 12, a drużyna Stephane'a Antigi 11. Nawet w przypadku wygranej gospodarzy z drużyną byłego selekcjonera kadry Polski oraz korzystnych rezultatów w innych grupach, nie wystarczy to do awansu.

W grze pozostają więc jedynie drużyny z grupy E, a tam wszystko zależy od ostatnich rezultatów. W tabeli prowadzą Włosi z bilansem 6-1, a bilans 5-2 mają Rosjanie (15 punktów) i Holendrzy (14 punktów). W ostatnim dniu Sborna zagra z Finlandią, a Italia z Holandią.

ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Wielicki: Tomasz Mackiewicz miał wspaniałą wizję, ale był postrzegany krytycznie

Źródło artykułu: