W sobotę Amerykanie byli faworytami w półfinale z Polakami. Nie wykorzystali szansy, popełniali błędy w kluczowych momentach i zapłacili za to wysoką cenę. Trudno było im się pozbierać, ale z Serbami zagrali już równiej, choć mieli swoje problemy, zwyciężyli 3:1 i zdobyli brązowy medal.
Po spotkaniu nie ukrywali, że najniższy stopień podium nie był ich celem. Na włosko-bułgarski mundial przyjechali po złoto. - Cieszymy się, że ostatecznie zdobyliśmy brąz. Powrót do hotelu po porażce w półfinale z Polską nie był najprzyjemniejszy, długo nie mogliśmy zasnąć. W starciu z Serbią mieliśmy lidera w postaci Andersona, ale kończymy z pozytywnym akcentem - mówił Taylor Sander w rozmowie z Polsatem Sport.
- Było niezwykle trudno wyjść na parkiet ponownie po przegranym półfinale. Jesteśmy wdzięczni włoskim kibicom za to, że nas wspierali - dodał cytowany przez FIVB Micah Christenson.
- Największym celem było nasze zwycięstwo, nie graliśmy źle. Wierzę nawet, że byliśmy najlepszą tutaj drużyną, ale jednego wieczoru nie udało nam się tego udowodnić. Następny cel to na pewno igrzyska, mamy drużynę, która jest w stanie zdobyć złoto - dodał przyjmujący.
Mistrzostwa Amerykanie zostawiają już za sobą, wierzą, że w przyszłości będzie jeszcze lepiej. - Na pewno będziemy szczęśliwi, kiedy następnego lata znów się spotkamy w kadrze. Wyciągniemy wnioski, bo ten turniej był bardzo trudny, ale wiele nas też nauczył - zakończył Sander.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Wojciech Drzyzga i jego szczęśliwa koszula. "Obiecałem ją na aukcję, ale zostaje ze mną"