KMŚ 2018. Asseco Resovia Rzeszów bez medalu. "Powinniśmy wygrać 3:0"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Marcin Możdżonek
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Marcin Możdżonek

Asseco Resovia Rzeszów w meczu o brązowy medal Klubowych Mistrzostw Świata przegrała z Fakiełem Nowy Urengoj 1:3. - Powinniśmy wygrać 3:0 - powiedział kapitan polskiego zespołu, Marcin Możdżonek.

Postawa Asseco Resovii Rzeszów to jedno z zaskoczeń Klubowych Mistrzostw Świata siatkarzy. Zespół ten w tym sezonie wygrał tylko jedno spotkanie w PlusLidze i zajmuje w niej przedostatnie miejsce. Mimo to polski zespół jak równy z równym walczył ze światowymi potęgami. Mecz o brązowy medal z Fakiełem Nowy Urengoj rzeszowianie przegrali 1:3, ale niewiele brakło, by doprowadzili do tie-breaka.

Swojego rozczarowania takim rozstrzygnięciem nie ukrywał Marcin Możdżonek. - Uważam, że ten mecz powinniśmy wygrać nawet 3:0. Czułem, że jesteśmy dużo mocniejsi. Zabrakło czegoś, ale czego, to musimy przeanalizować, a następnie wyciągnąć wnioski. Mieliśmy rywali na przysłowiowym widelcu i tym większe jest rozgoryczenie - powiedział kapitan Asseco Resovii.

Przed turniejem niewielu ekspertów i kibiców stawiało na to, że zespół z Podkarpacia wyjdzie z grupy. - Jestem z jednej strony zadowolony, bo w końcu poprawiliśmy swoją grę o kilka poziomów. Paradoksem tego turnieju jest to, że trzynasty zespół PlusLigi walczy o brązowy medal jak równy z równym z trzecim zespołem rosyjskiej Superligi. Wstydu swoją grą nie przynieśliśmy, choć wynik pozostawia wiele do życzenia - dodał Możdżonek.

Teraz rzeszowian czekają mecze w PlusLidze i walka o poprawienie swojej pozycji w tabeli. O Klubowych Mistrzostwach Świata siatkarze muszą szybko zapomnieć. - Obyśmy mogli tę dobrą grę przełożyć na PlusLigę. Zaczęliśmy turniej z wysokiego "c", skończyliśmy małym "c". Zabrakło postawienia kropki nad "i". Wielka szkoda, ale musimy przyjąć to z pokorą - zakończył Możdżonek.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Stephane Antiga nie jest szczery. Straciłem przez niego 1,5 roku

Źródło artykułu: