Chemik Police wciąż bez wygranej w Lidze Mistrzyń. "Pierwszy set z Fenerbahce nas podłamał"

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: trener Marcello Abbondanza i siatkarki Chemika Police
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: trener Marcello Abbondanza i siatkarki Chemika Police

- Nie ma znaczenia przeciwko komu gramy, dopóki wykonujemy swoje zadania bezbłędnie - uważa środkowa Chemika Police, Chiaka Ogbogu. Mistrzynie kraju tylko w jednym secie były w stanie nawiązać walkę z utytułowanym Fenerbahce Stambuł (0:3).

Początek spotkania z trzecią drużyną ligi tureckiej ubiegłego sezonu dawał powody do optymizmu. Policzanki przez długi czas kończyły ważne piłki ze skrzydeł i potrafiły zatrzymać blokiem Samanthę Bricio Ramos czy Melissę Vargas Abreu. W premierowej odsłonie zespół trenera Marcello Abbondanzy prowadził już 21:17, ale ostatecznie przegrał na przewagi 24:26 (więcej o meczu).

- Rozpoczęłyśmy ten mecz z konkretnymi celami, które udawało nam się realizować. Ale ostatecznie zabrakło nam chłodnych głów w kluczowych momentach. Nie ma znaczenia przeciwko komu gramy, dopóki wykonujemy swoje zadania bezbłędnie. Rywalki mają wiele świetnych zawodniczek. Uważam, że nasz poziom nie jest niższy, ale o wyniku zadecydowały błędy, które nie pozwalały nam nawiązać walki z nimi - powiedziała na antenie Canal+ Sport po meczu Chiaka Ogbogu.
- W pierwszym secie pokazałyśmy swoją siatkówkę, lecz w końcówce zabrakło cierpliwości. Ten set nas trochę podłamał, przez co trudno było wrócić już do tego meczu. Wszystko potoczyło się nie tak, jak chciałyśmy - uważa Natalia Mędrzyk.

ZOBACZ WIDEO Michael Ballack dla WP SportoweFakty: Lewandowski problemem? To były mocne słowa

LM: Lucie Muhlsteinova wróciła szybciej niż myślała. "Pięć minut przed rozgrzewką dowiedziałam się, że zagram

Drugim elementem, który zadecydował o wygranej ekipy ze Stambułu, była zagrywka. Fenerbahce Stambuł w spotkaniu, które trwało zaledwie trzy sety, popisało się aż dwunastoma asami serwisowymi.

- Byłyśmy przygotowane na ich mocną zagrywkę, ale nas odrzuciły i my miałyśmy problemy ze skończeniem ataków, zwłaszcza na wysokiej piłce. Rywalki zagrały swoje. Choć kto wie, jak by im szło, gdybyśmy to my tę pierwszą partię wygrały - oceniła Martyna Łukasik w wywiadzie dla klubowej telewizji Chemika Police.

- Trzeba przypomnieć, że po drugiej stronie są zawodniczki, które w końcówkach się rozkręcają tak, że trudno je zatrzymać. Dwie siatkarki miały tyle siły, że naprawdę to robiło wrażenie. U nas momenty były, ale to rywalki były silniejsze. My pokazałyśmy co potrafimy w pierwszym secie - dodała Mędrzyk.

W tabeli grupy E Ligi Mistrzyń chemiczki zajmują ostatnie miejsce z bilansem 0-4. Przed drużyną z Pomorza Zachodniego jeszcze dwa wyjazdowe starcia - z C.S.M. Bukareszt oraz Dynamem Moskwa.

Komentarze (0)