Grot Budowlani Łódź jeszcze nie liczą punktów w LM. "Kiedy naprawdę musisz wygrać, ręce drżą"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Jovana Brakocević-Canzian (z numerem 6)
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Jovana Brakocević-Canzian (z numerem 6)

To jedyny polski zespół, który ma szansę na awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzyń. W tym tygodniu wykonał krok w tę stronę. Grot Budowlani Łódź jeszcze nie popadają w optymizm po trzeciej wygranej w Champions League osiągniętej w Cannes (3:2).

Droga do tego zwycięstwa była jednak bardzo długa, bo jej przebycie zajęło łodziankom ponad dwie godziny. Mecz z RC Cannes długo nie układał się po ich myśli. Mistrzynie Francji prowadziły już 2:1 w setach, ale ostatecznie przegrali po tie-breaku.

- Wydaje mi się, że pierwszy set to było trochę zapoznanie z halą, wejście w mecz. To brzmi kolokwialnie, ktoś powie że bzdura, ale takie mam wrażenie. Możemy mieć do siebie pretensje za trzeciego seta. Prowadziliśmy 14:10 i przegraliśmy. Nasze formacje nie grały w ofensywie tak, jak chcieliśmy - ocenił na antenie Canal+ Sport trener łodzianek Błażej Krzyształowicz.

- Naprawdę trudny mecz, dlatego cieszy mnie postawa naszego zespołu. Nie było łatwo, więc myślę, że zasługujemy na pomeczowego szampana - wtórowała mu Jovana Brakocević-Canzian.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 101. Spięcia z Adamem Małyszem? Rafał Marton miał na nie sposób
[color=#444950]

[/color]
Serbska atakująca Grot Budowlanych Łódź zdobyła w meczu w Cannes 33 punkty. Była absolutną liderką, choć przed wyjazdem do Francji była delikatnie kontuzjowana, co miało prawo niepokoić.

- Od dwóch dni zmagałam się z urazem szyi, ale po wyjściu na parkiet musisz zapomnieć o wszystkich kontuzjach. Tylko wtedy jesteś w stanie wejść na wyższy poziom i walczyć z pomocą emocji. 33 punkty? Normalny dzień w pracy... A tak poważnie to trudna praca. Robię co mogę, by pomóc zespołowi i w końcu mi się to udało - podkreśliła zawodniczka.

Przez pierwsze trzy sety siatkarki z "betkami" na koszulkach miały problemy z atakiem z lewego skrzydła. Anna Bączyńska i Agata Babicz zaczęły regularnie punktować dopiero od czwartej części gry. Wtedy też cała drużyna ruszyła do przodu i odwróciła losy spotkania.

- Każdy zawodnik ma swoje lepsze i gorsze dni, dlatego cieszę się, że dziewczyny odnalazły swoją wolę walki z charakterem. Ania z racji młodego wieku może zajść naprawdę daleko, ma ogromny potencjał. To była prawdziwa siła Grot Budowlanych - oceniła Brakocević-Canzian.

- Mieliśmy duże problemy na lewym skrzydle przy tym ataku, zarówno na "quickach" i na podwójnym czy pojedynczym bloku nie potrafiliśmy wyjść z akcją punktową. To trzeba poprawić w przyszłości, żeby nie mieć takich przestojów - dodał Krzyształowicz.

LM: Lucie Muhlsteinova wróciła szybciej niż myślała. "Pięć minut przed rozgrzewką dowiedziałam się, że zagram"

Grot Budowlani zajmują drugie miejsce w grupie C z dorobkiem ośmiu punktów. Póki co wystarcza im to, by znaleźć się w gronie trzech najlepszych ekip z drugich pozycji, co wiąże się z awansem do fazy pucharowej. Na razie jednak w klubie nikt nie liczy punktów, bo każdy koncentruje się przede wszystkim na zwycięstwach.

- Dopiero w przyszłości będziemy patrzeć, czy ten stracony punkt zaważy na awansie czy nie. Jeszcze nie liczymy. Teraz naszym celem było po prostu wygrywanie wszystkiego, co się da. Myślę, że to przyjdzie dopiero w ostatniej kolejce. Chciałbym jednak tego uniknąć, bo jak musisz coś wygrać, ręce drżą. Dlatego nie chciałbym budować wokół tego większej otoczki - podsumował szkoleniowiec łódzkiej ekipy.

Przed triumfatorkami Superpucharu Polski jeszcze dwa spotkania w fazie grupowej Champions League - domowe z Igorem Gorgonzola Novara (19 lutego) i wyjazdowe z Minczanką Mińsk (26 lutego).

Komentarze (1)
avatar
Śmieszek60
10.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
19 lutego będzie niespodzianka dla Łódzkiego kibica .będą żałować ci którzy tego na żywo nie zobaczą