Andrzej Wrona: Takie mecze są najgorsze

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Andrzej Wrona
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Andrzej Wrona

- Takie mecze, które trzeba wygrać za trzy punkty, są najgorsze do grania, bo rywal gra na luzie. Tak też było w tym przypadku - przyznał Andrzej Wrona. Jego zespół, ONICO Warszawa, wygrał 3:0 z MKS-em Będzin.

W spotkaniu otwierającym 20. kolejkę PlusLigi ONICO Warszawa pokonało 3:0 MKS Będzin, a statuetka dla najlepszego zawodnika powędrowała w ręce Andrzej Wrony. Wynik nie mógł być zaskoczeniem, bo stanęli naprzeciwko siebie wicelider oraz ostatnia drużyna w klasyfikacji. Jednak takie mecze wbrew pozorom wcale dla faworyta nie są łatwe, czego potwierdzenie można było znaleźć w przebiegu tej konfrontacji. Będzinianie gonili wynik, a w trzeciej partii byli przez pewien czas na prowadzeniu.

- Było widać, że nie było nam łatwo. Ja już wiele razy w swoim życiu na takich spotkaniach się przejechałem. Mecze, które trzeba wygrać za trzy punkty, są najgorsze do grania, bo rywal gra na luzie. Tak też było w tym przypadku. Musieliśmy się trochę sztucznie mobilizować, bo momentami ten mecz przebiegał w sennej atmosferze. Na szczęście udało nam się zmobilizować i wygrać nerwowe końcówki setów - przyznał środkowy stołecznej ekipy.

MKS Będzin mógł podejść na większym luzie do tej konfrontacji, bo praktycznie nie ma większych szans na opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli. Natomiast warszawianie cały czas walczą o utrzymanie pozycji wicelidera, która po rundzie zasadniczej daje awans bezpośrednio do półfinału ligowych rozgrywek. - Nauczeni doświadczeniem z zeszłego sezonu, w którym również mieliśmy wiele do stracenia i to stopniowo traciliśmy, chcemy w tym roku sobie zapewnić bezpieczną, bardziej komfortową pozycję - powiedział MVP spotkania na Torwarze.

ZOBACZ WIDEO Michael Ballack radzi Lewandowskiemu: Rób swoje!

W zeszłym roku podopieczni Stephane'a Antigi dosyć długo zajmowali miejsce w czołówce tabeli. Jednak na finiszu rundy zasadniczej odnieśli kilka kosztownych porażek z niżej notowanymi rywalami i do awansu do czołowej szóstki walczącej w fazie play-off, zabrakło im jednego punktu. - Na pewno nie możemy sobie pozwolić na taką serię w końcówce, jaką wtedy zanotowaliśmy. Przegrywaliśmy mecz za meczem i minimalnie nie udało nam się wejść do walki o medale. Oczywiście walczymy o to drugie miejsce, które daje bardzo dużo na starcie fazy play-off. Zobaczymy, może nam się uda - stwierdził gracz ONICO Warszawa.

Do końca rundy zasadniczej zostało jeszcze kilka kolejek, a tymczasem już w przyszłą środę (20 lutego) warszawianie podejmą na własnym parkiecie PGE Skrę Bełchatów. Mistrz Polski aktualnie przeżywa kryzys formy, ale stołeczni nie chcą upatrywać w tym większych szans na zwycięstwo. - Pytanie, czy oni dalej te kłopoty będą mieli w meczu z nami - zastanawiał się Andrzej Wrona. - Oni mają swoje problemy, ale my staramy się na tym nie skupiać. Musimy być przygotowani na każdy wariant ustawienia, w którym oni wyjdą. Nawet jeżeli zagrają bez podstawowych zawodników, to jest to dalej klasowa drużyna i budowana tak, żeby nawet ci zmiennicy wnosili dużą wartość i żeby dalej mogli walczyć o medale.

Podczas meczu z podopiecznymi Roberto Piazzy siatkarze ONICO Warszawa będą mogli liczyć na pełne trybuny. - Skra to nadal jest marka w świecie siatkówki i na pewno będzie komplet kibiców. Zresztą tutaj w tym sezonie coraz częściej jest pełna hala. Kiedyś takie zjawisko można było zobaczyć tylko na meczu z PGE Skrą Bełchatów, a teraz to nie jest już taka wyjątkowa sytuacja. Zawsze jednak gra się fajniej i na pewno łatwiej niż w takim spotkaniu, jak z MKS-em, bo o mobilizację i koncentrację nie jest tak trudno - zakończył swoją wypowiedź siatkarz drużyny ze stolicy Polski.

Czytaj również:

-> PlusLiga: bez walentynkowej niespodzianki na Torwarze. ONICO Warszawa lepsze od MKS Będzin
-> Lincoln Williams: To pewne rozczarowanie. Ale z chęcią wrócę do Polski

Komentarze (0)