Robert Prygiel: Doczekaliśmy takich czasów, że mistrz Polski przyjeżdża do Radomia walczyć o play-offy

PGE Skra Bełchatów wciąż balansuje na krawędzi czołowej "szóstki" tabeli. Ewentualna wygrana w sobotnim meczu z Cerradem Czarnymi Radom może mocno do play-offów ją zbliżyć, ale porażka - oddalić. To gospodarze będą rozdawać karty.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Robert Prygiel WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Robert Prygiel
W sobotnie popołudnie pewni miejsca w czołowej "szóstce" tabeli PlusLigi po rundzie zasadniczej Cerrad Czarni Radom, znajdujący się na czwartej lokacie z dorobkiem 38 punktów, podejmą PGE Skrę Bełchatów, balansującą pomiędzy szóstą a siódmą pozycją. Siódmi w zestawieniu podopieczni Roberto Piazzy zgromadzili do tej pory 31 "oczek" i tracą jedno do GKS-u Katowice. - Doczekaliśmy takich czasów, że mistrz Polski przyjeżdża do Radomia walczyć o play-offy, a Cerrad Czarni te play-offy mają już zapewnione. Powinniśmy być z tego bardzo dumni - podkreślił na konferencji prasowej przed starciem 23. kolejki Robert Prygiel.

- Jestem przekonany, że PGE Skra będzie bardzo zmotywowana, żeby wywieźć z Radomia zwycięstwo. W ich przypadku liga i wyniki układają się tak, że muszą o te play-offy ciągle walczyć. Faktem jest, że mają nadspodziewanie duże problemy zdrowotne. Do końca nie wiemy, kto będzie grał, bo nawet ich skład w ostatnim meczu Ligi Mistrzów był dla mnie dużym zaskoczeniem. Analizowaliśmy ich grę i wystąpili bez Kuby Kochanowskiego, a nominalny przyjmujący, Milad Ebadipour, grał na środku siatki. Łatają więc te dziury - kontynuował trener Cerradu Czarnych.

Przed tygodniem bełchatowianie pokonali u siebie Aluron Virtu Wartę Zawiercie 3:2, zaś wcześniej ograli na wyjeździe wicelidera tabeli, ONICO. - Sprawują się ostatnio bardzo dobrze, jak chociażby w spotkaniu w Warszawie. Zaprezentowali wówczas bardzo wysoki poziom, przede wszystkim w zagrywce. Wywarli bardzo dużą presję na przeciwniku i wygrali, co było dla mnie niespodziewanym wynikiem, ale szacunek dla tej drużyny - zaznaczył Prygiel. - W wysokiej formie od dwóch-trzech miesięcy znajduje się atakujący, Renee Teppan. Cały czas jest to drużyna klasowa, z wieloma mistrzami świata - dodał szkoleniowiec Wojskowych.

Co czeka polskich siatkarzy w 2019 roku? "Najważniejsze będą kwalifikacje do igrzysk"

Zobacz także: PlusLiga: GKS Katowice stracił punkt z MKS-em Będzin

W sobotnie popołudnie gospodarze będą chcieli zrewanżować się za przegraną z pierwszej rundy. - Porażka w Bełchatowie bardzo mnie zabolała, bo weszliśmy w mecz bardzo dobrze, zwyciężyliśmy w pierwszym secie, gra się układała, i nagle wszystko pękło jak bańka mydlana. Byłem wtedy bardzo rozżalony, bo czułem, że możemy rywala na jego terenie pokonać, co byłoby historycznym sukcesem - Prygiel wrócił myślami do pojedynku zakończonego rezultatem 1:3.

W Hali MOSiR-u w Radomiu Cerrad Czarni niemal zawsze potrafili postawić duży opór PGE Skrze. Podobnie powinno być także w sobotę. - Historia meczów w Radomiu jest taka, że one zawsze są zacięte. Często, nie będąc faworytem, potrafiliśmy tego przeciwnika pokonać. Jestem przekonany, że to spotkanie też takie będzie - stwierdził trener.

Zobacz także: Karol Kłos: Problem jest, gdy wypadnie jeden zawodnik. Nam wypadło wielu, ale wierzymy, bo wszystko jest otwarte

Szansę na pokazanie się w pełnym wymiarze będzie miał Reto Giger, który pod nieobecność Dejana Vincicia wybiegł w pierwszej "szóstce" w ostatnim meczu, z MKS-em Będzin. - W tym sezonie dostałem od trenera już wiele szans na zaprezentowanie swoich umiejętności, więc to dla mnie nic nowego. Będę starał pokazać się z jak najlepszej strony i pomóc kolegom - zapowiedział szwajcarski rozgrywający.

Która drużyna wygra mecz w Radomiu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×