PlusLiga: MKS Będzin wciąż bez zwycięstwa u siebie. Chemik Bydgoszcz skorzystał z prezentów

Będzińskiemu MKS-owi nie można było odmówić ambicji, ale miał zdecydowanie mniej sportowych argumentów od Chemika Bydgoszcz. Drużyna Jakuba Bednaruka wygrała mecz w Sosnowcu 3:1, a MVP spotkania został Bartłomiej Lipiński.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Lukas Tichacek w barwach MKS-u Będzin Materiały prasowe / Wojtek Borkowski / mksbedzin.pl / Na zdjęciu: Lukas Tichacek w barwach MKS-u Będzin
Liczba pustych krzesełek w sosnowieckiej hali MOSiR jasno wskazywała, że piątkowe spotkanie MKS-u Będzin należało do grona starć dla najwytrwalszych. Zagłębianie, którzy przegrali 0:3 w pierwszej konfrontacji z Chemikiem, zamierzali zrewanżować się za bolesną klęskę w Bydgoszczy.

Na początku meczu wynik oscylował wokół remisu, natomiast potem bydgoszczanie zamieniali swoje mniej lub bardziej widowiskowe interwencje w obronie na cenne punkty (4:8). Goście utrzymywali przewagę, a Raphael Vinhedo Margarido mógł dzięki dobremu przyjęciu swobodnie posyłać piłki wedle uznania.

Milad Ebadipour zostaje w PGE Skrze Bełchatów. Przedłużył kontrakt aż o trzy lata

MKS nieco odżył po zrywie pewnego w polu zagrywki Jake'a Langloisa, ale nie korzystał z oczywistych błędów w komunikacji po stronie rywala i to się nam nim mściło. Po blokach Maksima Morozowa gracze Jakuba Bednaruka (wiązanego od przyszłego sezonu z klubem z Będzina) szybko się rozpędzili, ale zbyt dużo było w ich działaniach fantazji i musieli oni spuścić po dobrej akcji Bartłomieja Grzechnika i asie Lukasa Tichacka (16:19). Gospodarzom nie można było odmówić ambicji, a wejście na boisko Jakuba Peszko pomogło im w nabraniu pewności siebie, ale blok Pawła  Gryca i penetrujące blok zagranie Nikoli Kovacevicia wyjaśniło losy seta.

ZOBACZ WIDEO Prezes PZPS walczy z białaczką. "Tacy twardziele jak on nie zwykli przegrywać"

MKS z Peszką w meczowej szóstce po raz kolejny zaczął seta od mocnych akcentów, ale te stawiane przez Chemika, jak as Bartosza Filipiaka, były równie wyraźne. Zespół znad Brdy nie wystrzegał się błędów, ale ostatni zespół w tabeli PlusLigi nie był w stanie pójść za ciosem i zneutralizować atutów przeciwnika, wśród których wyróżniała się postawa Bartłomieja Lipińskiego (10:10). Do tego dochodziła lepsza skuteczność Chemika w bloku, co dawało mu minimalną przewagę nad oponentem, aż do punktowej zagrywki aktywniejszego w tej części meczu Rafała Faryny (17:16).

Miejscowi nie przestraszyli się kontruderzeń Lipińskiego i po asie Tichacka oraz świetnej reakcji Grzechnika w bloku byli blisko wyrównania, ale po fatalnym przyjęciu zagrywki Filipiaka ich wysiłek mógł pójść na marne. Ale nie poszedł, a zadbał o to Faryna, który bez skrupułów korzystał z załamania w organizacji gry Chemika (25:23). To mogło oznaczać nowe otwarcie dla będzinian w meczu, ale siatkarze Emila Siewiorka zaczęli trzecią partię od dwóch błędów w ataku i niepomyślnych zagrań obu rozgrywających. Bydgoski zespół szybko wyczuł krew i ruszył do ofensywy przerwanej dopiero po dziesięciu zagrywkach Margarido (2:9).

Chemik przez bezradność przeciwnika zdobywał kolejne punkty bez większego wysiłku. Po jakimś czasie zagłębianie przebudzili się z letargu i wychodziło im coraz więcej (choćby w polu serwisowym, gdzie punktowali Jan Fornal i Mateusz Kowalski), ale było jasne, że tylko cud mógłby pomóc im w uratowaniu tej części meczu. Cudu nie było: ambitni gospodarze zmniejszyli straty, ale Morozow, Kovacević i spółka wiedzieli, kiedy mogą pozwolić sobie na błąd i spokojnie doprowadzili do końca partii (18:25).

Ekipa gości chciała jak najszybciej zakończyć spotkanie i po dwóch blokach Morozowa wypracowała pierwsze prowadzenie w następnym secie (2:5). Białorusin był prawdziwym utrapieniem skrzydłowych MKS-u, a Lipiński postrachem obrony będzinian. Jake Langlois starał się jak mógł i wynajdował co chwila luki w bloku bydgoszczan, ale inicjatywa należała do graczy trenera Bednaruka. Czasem zagrywką straszył Faryna (co raz boleśnie odczuł libero Adam Kowalski), ale MKS-owi brakowało argumentów, zwłaszcza na środku siatki.

Drużynie pomógł czas trenera Siewiorka przy stanie 18:11 dla Chemika, po którym prowadzenie przyjezdnych dzięki szybkim reakcjom Tichacka zmalało szybko do czterech punktów. Chemik postawił na spokojną grę punkt za punkt, dołożył swoje blokiem i zainkasował zasłużone trzy punkty po przekroczeniu linii trzeciego metra przez Rafała Farynę.

MKS Będzin - Chemik Bydgoszcz 1:3 (22:25, 25:23, 18:25, 20:25)

MKS: Ratajczak, Grzechnik, Buchowski, Tichacek, Langlois, Faryna, Potera (libero) oraz Peszko, Kowalski T., Fornal J., Gregorowicz (libero).

Chemik: Lipiński, Margarido, Szalacha, Kovacević, Morozow, Filipiak, Kowalski (libero) oraz Gryc, Siwicki, Lesiuk.

MVP: Bartłomiej Lipiński (Chemik Bydgoszcz).

Piotr Łukasik przedłużył kontrakt z ONICO Warszawa

Jak oceniasz sezon 2018/2019 w wykonaniu MKS-u Będzin?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×