[tag=1805]
[/tag]Jastrzębski Węgiel dwukrotnie okazał się lepszy od aktualnych mistrzów Polski, reprezentantów PGE Skry Bełchatów, i to on zameldował się w półfinale PlusLigi. Awans do ścisłej "czwórki" rozgrywek przypieczętowali zwycięstwem 3:0 w hali przeciwnika (relację z tego spotkania można przeczytać TUTAJ).
- Dołożyliśmy wszelkich starań, żeby zamknąć tę rywalizację w ramach ćwierćfinału w dwóch meczach. Cieszymy się z tego, że mentalnie i fizycznie weszliśmy w to spotkanie bardzo dobrze. Nawet przez moment nie zachwialiśmy się, cały czas szliśmy jak taran do przodu. Może tylko raz czy dwa uciekła nam zagrywka, ale i tak, momentalnie robiliśmy przejście. Zagraliśmy bardzo dobry mecz, myślę, że najlepszy w tym sezonie - stwierdził Dawid Konarski.
Podstawowy zawodnik zespołu z Jastrzębia przyznał również, że o ich pewnym zwycięstwie w Bełchatowie w dużej mierze zadecydowało bojowe nastawienie całej drużyny: - Powiedzieliśmy sobie, że od naszej dyspozycji będzie zależał wynik tego spotkania i tak też było. Wywieraliśmy presję na zagrywce, później łatwiej nam się grało na kontrze. Mieliśmy dobre przyjęcie, funkcjonował u nas system blok-obrona. Graliśmy po prostu swoją siatkówkę - dodał Konarski.
ZOBACZ WIDEO Czy Polska potrzebuje Wilfredo Leona? "To tak, jakby do kadry dołączył Ronaldo lub Messi"
Czytaj także: Jakub Popiwczak: Roberto Santilli wzniecił w nas ogień przed meczem w Bełchatowie. To jego zasługa
Atakujący Jastrzębskiego Węgla zapytany o to, co najbardziej zaskoczyło go w dyspozycji PGE Skry Bełchatów w ćwierćfinałowej rywalizacji, przyznał, że była to gra w polu serwisowym. - Myślałem, że u siebie w hali Skra będzie lepiej zagrywać. Serwis ewidentnie nie siedział im w tych dwóch meczach, a tym bardziej w Bełchatowie. W trzecim secie oddawali nam notorycznie punkty po własnych błędach w tym elemencie. To jednak nie było nasze zmartwienie, nam to pasowało.
Jak powszechnie wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Tak samo jest w przypadku podopiecznych trenera Roberto Santilli'ego. Gracze z Jastrzębia marzą teraz o finale mistrzostw Polski. Po kilku dniach odpoczynku będą już skupiać się na półfinałowej walce, w której ich przeciwnikiem będzie ONICO Warszawa.
- Play-offy to jest to, na co wszyscy czekają, z tego jesteśmy rozliczani. Mieliśmy grać o medale, ten cel jest już spełniony. Oczywiście, nikt tu nie będzie otwierał szampanów za to, że jesteśmy w "czwórce", bo każdy z nas ma ambicje, by grać w finale i do tego będziemy dążyć - zapowiedział Dawid Konarski.