Lorenzo Micelli przed półfinałem LSK: Znamy się dobrze z łodziankami

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: trener Lorenzo Micelli
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: trener Lorenzo Micelli

- Musimy być przygotowani na długą i wyczerpującą walkę, która może trwać grubo ponad dwie godziny - zapowiada trener Developresu SkyRes Rzeszów Lorenzo Micelli przed półfinałem Ligi Siatkówki Kobiet z ŁKS-em Commercecon Łódź.

Przed rokiem Łódzkie Wiewióry były przekleństwem ekipy z Podkarpacia. Biało-czerwono-białe pokonały rzeszowianki w fazie zasadniczej, w ćwierćfinale Pucharu Polski oraz w dramatycznym trzymeczowym półfinale. W tym oba zespoły mierzyły się ze sobą trzykrotnie - dwa razy w fazie zasadniczej oraz w półfinale Pucharu Polski. Wszystkie te spotkania wygrywał Developres.

- W tym sezonie sytuacja zmieniła się na naszą korzyść, bo wygrywaliśmy z ŁKS-em zarówno w rundzie zasadniczej, jak i w półfinale Pucharu Polski. Oczywiście faktem jest, że w trakcie rozgrywek w ŁKS-ie doszło do kilku zmian kadrowych, w tym powrotów dwóch podstawowych zawodniczek z poprzedniego sezonu. Na pewno w chwili obecnej to już jest inny zespół niż na początku sezonu. Z drugiej strony, my też mocno rozwinęliśmy się i dojrzeliśmy jako drużyna. Teraz jest ten moment, żeby pokazać to na boisku. Bardzo dobrze pracowaliśmy przez cały ten sezon, ale teraz musimy zrobić jeszcze coś więcej i przede wszystkim podejść do tych meczów z odpowiednim nastawieniem mentalnym. Musimy być przygotowani na długą i wyczerpującą walkę, która może trwać grubo ponad dwie godziny - zapowiada trener Lorenzo Micelli na oficjalnej stronie rozgrywek Ligi Siatkówki Kobiet.

Czytaj też: Rusza giełda transferowa w Lidze Siatkówki Kobiet. Są pierwsze zagraniczne nazwiska

Gdyby jednak wziąć pod lupę ostatnie spotkanie pomiędzy rzeszowiankami i łodziankami, można pokusić się o stwierdzenie, że mogło ono potoczyć się zupełnie inaczej. Było ono pełne błędów i serii punktowych, na korzyść zarówno jednej, jak i drugiej drużyny.

[color=black]ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Anegdoty z szatni Legii. "Hasi skrytykował mnie za sposób chodzenia w szpilkach"

[/color]

- Dużo będzie jednak zależało od naszej postawy i tego jak zaczniemy ten mecz. W Nysie grało nam się tak ciężko przede wszystkim dlatego, że zaczęliśmy źle i powoli łapaliśmy właściwy rytm gry. Bardzo ważne jest to, żebyśmy zaczęli spotkanie właściwie, z odpowiednim nastawieniem. Znamy się bardzo dobrze z łodziankami. Wiemy, jak powinniśmy z nimi grać, ale również one wiedzą, gdzie mogą szukać naszych słabszych stron. Na razie wygrywaliśmy z nimi w tym sezonie, ponieważ wykonywaliśmy pewne rzeczy lepiej niż one. ŁKS ma jednak w swoim składzie zawodniczki, które potrafią zrobić różnicę - podkreślił trener Developresu SkyRes Rzeszów.

Zdaniem kibiców, obserwatorów, dziennikarzy, a nawet też samego trenera ełkaesianek Michala Maška to właśnie drużyna z Rzeszowa jest faworytem w tej parze. Dla Micellego to sprawa drugorzędna.

- Rola faworyta nie mam tutaj znaczenia, bo każdy z zespołów może wygrać. O wszystkim zadecyduje boisko. To będzie przede wszystkim pojedynek mentalny. Być może pod względem sportowym mamy większy potencjał niż ŁKS, ale musimy to pokazać na boisku. Podobnie jak przed rokiem twierdzę, że w tej naszej czwórce - Chemik, my, ŁKS i Budowlani każde rozwiązanie jest możliwe. Poziom tych zespołów jest bardzo wyrównany - uważa Włoch.

Wciąż jeszcze w pełni sił po kontuzji nie jest Helene Rousseaux. Belgijka jednak trenuje już z zespołem i będzie mogła pojawić się na boisku na poszczególne fragmenty półfinałów.

- Na pewno nie możemy spodziewać się cudów - zaznacza Micelli - Helene może nam jednak pomóc w pewnych sytuacjach, bardziej w ataku niż w przyjęciu zagrywki. Już teraz sporo pomaga nam w treningach. Daje dużą jakość z ataków z rożnych stref oraz w bloku. Być może zdarzy się taka sytuacja, że będzie nam mogła pomóc w dłuższym wymiarze także w warunkach meczowych. Liczymy jednak przede wszystkim na dobrą grę całego zespołu i wzajemne uzupełniania się dziewczyn - dodał.

Rousseaux w pierwszej szóstce zastąpiła Michaela Mlejnkova. Początkowo Czeszka spisywała się znakomicie, przejmowała nawet rolę liderki. Jednak jej występ w turnieju finałowym Pucharu Polski w Nysie był rozczarowaniem. Teraz jednak 22-letnia przyjmująca ma już wrócić do formy.

Czytaj też: Koniec walki o 9. miejsce. Enea PTPS Piła wyżej od DPD Legionovii Legionowo

- Na Pucharze Polski "Misia" nie była do końca sobą przede wszystkim dlatego, że nie zdążyła jeszcze wrócić do swojej optymalnej dyspozycji po przerwie spowodowanej chorobą i wirusem. Na pewno w ostatnim czasie Michaela jest w wysokiej formie. Podobnie jednak jak inne dziewczyny, ona nie jest robotem i nie zawsze będzie grała znakomicie, zwłaszcza gdy będzie miała przerwę w grze - zakończył Micelli.

Pierwsze spotkanie półfinałowe odbędzie się w Hali Podpromie w niedzielę 7 kwietnia o 14:45. Drugi mecz zaplanowano w Łodzi 14 kwietnia, także o 14:45. Ewentualne trzecie starcie odbędzie się w Rzeszowie w czwartek, 18 kwietnia o 20:30.

Źródło artykułu: